Początek tygodnia był dobry dla polskiej waluty. Znowu cieszyła się onazainteresowaniem, co spowodowało wzrost jej wartości.

W pierwszych transakcjach za dolara płacono 4,09 złotego, za euro zaś 3,80 złotego i oznaczało to 8,45% powyżej starego parytetu, czyli nieco wyżej niż na zamknięciu piątkowych notowań. Szybko doszło do osłabienia i wróciliśmy realnie na poziom z końca zeszłego tygodnia. Polskiej walucie na pewno nie pomogły wyniki amerykańskich giełd (wyraźne spadki). Jednak kilkadziesiąt minut później wystąpił dość silny popyt.Dobre oczekiwania inflacyjne (były one widoczne choćby na rynku papierów skarbowych, gdzie zaobserwowaliśmy wzrost cen) oraz dość duże zlecenia klientowskie (być może związane jeszcze ze środową aukcją obligacji skarbowych) spowodowały, że około 10.00 osiągnęliśmy poziom 9,0% powyżej parytetu. USD ceniono wtedy na 4,065 zł, za euro trzeba było zapłacić 3,778 zł. Potem doszło do odreagowania na około 8,8% i mniej więcej taki poziom obserwowaliśmy prawie do końca transakcji. Kursy nominalne zmieniały się pod wpływem zachowania rynku eurodolara, zmiany nie były jednak zbyt duże, bo poniedziałkowe notowania wspólnej waluty były stabilne.Złotemu nie zaszkodziły ani informacje o niezbyt optymistycznych prognozach dotyczących deficytu na rachunku obrotów bieżących (według W. Ziółkowskiej, członkini RPP, przekroczył on w styczniu miliard USD, niby dużo, ale ma to być głównie spowodowane nadzwyczajnymi płatnościami, nie zaś np. pogorszeniem eksportu), ani pesymistyczne przewidywania zmian PKB (St. Gomułka, jeden z głównych doradców ministra finansów, ocenia, że w I kwartale 2001 roku wzrost PKB może wynieść 0%-2,0% ? możemy się więc otrzeć o stagnację). Pod sam koniec notowań znowu wystąpił popyt i wróciliśmy w okolice 9,0%. Dolara ceniono wtedy na 4,063, euro zaś na 3,777 zł.Na rynku eurodolara było dość spokojnie. Przez cały dzień, byliśmy zamknięci pomiędzy 0,9270 a 0,9310; otwarcie 0,9307, zamknięcie 0,9292). Czekamy na dane makroekonomiczne.Na rynku papierów skarbowych znowu dało się zauważyć poprawę klimatu. Co prawda pięcioletnią obligację wciąż ceniono na mniej więcej 87,10 zł (przypominam, że mamy nowy benchmark PS 0206), ale papier ten od kilku dni cieszy się dużym zainteresowaniem i jego cena była relatywnie wyższa niż innych. Po prostu wczoraj inne obligacje ?dopasowały? się do pięciolatka. Obroty były przeciętne.W tym tygodniu czekamy przede wszystkim na informacje o inflacji (poza tym poznamy podaż pieniądza i kilka mniej istotnych z punktu widzenia rynków finansowych danych GUS-owskich). Rynek oczekuje, że spadła ona poniżej 8,0% rok/rok, co przybliżyłoby nas zapewne do obniżki stóp procentowych.Świat będzie patrzył na nowe dane o gospodarce amerykańskiej. Najważniejsze, czyli PPI i produkcję przemysłową, poznamy w piątek. N