We wtorek jedynie rano mogliśmy zaobserwować większy ruch na rynku polskiej waluty, po 12.00 nie zawarto wielu transakcji. Z kolei na rynku eurodolara najciekawiej było właśnie po południu.

Rano byliśmy 9,1% powyżej starego parytetu, a więc nawet nieznacznie wyżej niż w poniedziałek na zamknięciu notowań (9,0%). Dolara ceniono wtedy na 4,062 zł, euro zaś na 3,77 zł. Prawie od razu polska waluta zaczęła tracić. Zlecenia klientowskie i zamykanie pozycji związane ze sprzedażą obligacji doprowadziło nas na poziom 8,65% powyżej parytetu, co odpowiadało 4,082 na USD/zł i 3,79 na euro/zł. Po wyczerpaniu zleceń złoty odreagował na 8,8%, a potem, około południa, zdołał nawet powrócić na poziom poniedziałkowego zamknięcia. Za USD trzeba było zapłacić 4,07 zł, za euro zaś 3,773. Do końca transakcji realna wartość polskiej waluty nie zmieniła się znacząco (zresztą aktywność uczestników rynku była niewielka), dochodziło jednak do zmian na rynku eurodolara i to wpływało na kursy. Kończyliśmy odpowiednio na 4,09 i na 3,768.Na rynku eurodolara zaczęliśmy od spadku. No, ale trudno się dziwić, skoro opublikowane o 8.00 dane o gospodarce niemieckiej nie były zbyt optymistyczne. Sprzedaż miesięczna spadła o 2,9%. To znacznie więcej niż oczekiwane 0,2% (w zeszłym miesiącu mieliśmy wzrost o 0,7%). Mało tego, okazało się, że bardzo wyraźnie wzrósł deficyt na rachunku obrotów bieżących (w tym deficyt handlowy, również my mamy w tym swój udział, poprawia się bowiem nasza relacja handlowa z Niemcami). Zaczęliśmy więc z poziomu 0,9266 (podczas nocnych notowań na dalekim wschodzie byliśmy już znacznie powyżej 0,93). Potem odreagowanie na 0,929, stabilizacja i późnym popołudniem znowu w dół. Ten powtórny spadek związany był z kolei z danymi o gospodarce amerykańskiej. Tu również informowano o sprzedaży detalicznej i również zaskoczyła ona analityków, ale tym razem pozytywnie. Wskaźnik wzrósł bowiem o 0,7% m/m wobec średniej oczekiwań na poziomie 0,5% m/m. Już około piętnastej za euro płacono tylko 0,9230 dolara. Sytuacja pogorszyła się jeszcze po wypowiedzi Greenspana, szefa fed (poinformował on miedzy innymi, że jego zdaniem w dalszym ciągu istnieje niebezpieczeństwo dalszego spowolnienia amerykańskiej gospodarki, co mogłoby spowodować kolejne obniżki stóp procentowych, jednocześnie stwierdził, że styczniowe decyzje nie powinny doprowadzić do wyraźnego wzrostu inflacji). Kończyliśmy na 0,9210.Na rynku papierów skarbowych korekta. Część inwestorów zdecydowała się na realizację zysków wykorzystując poprawę klimatu z ostatnich dni. Rano pięcioletnią obligację ceniono na 87,25 zł (płacono więc za nią 5 groszy więcej niż przedwczoraj na zamknięciu notowań), ale dość szybko zeszliśmy do poziomu 86,90 zł. Obroty były niewielkie, po południu wręcz żadne. N