Miesiąc temu po bardzo dobrych danych o deficycie obrotów bieżących kurs USD/zł zatrzymał się na 4,01 z powodu obrony tego poziomu przez kilku ?dużych? uczestników rynku. W następnych dniach doszło do korekty. Ale jak mówi stare polskie przysłowie: ?co się odwlecze, to nie uciecze...?

W pierwszych transakcjach za dolara płacono 4,035 zł, za euro zaś 3,735 zł, co odpowiadało 9,9% powyżej starego parytetu, a więc realnie byliśmy dokładnie na poziomie środowego zamknięcia. Ale już kilkadziesiąt minut później przekroczyliśmy 10,0% powyżej parytetu. Popyt (zgłaszany głównie przez inwestorów zagranicznych) wciąż przeważał i szybko dotarliśmy do 10,3%. USD kosztował wtedy 4,017 zł, a wspólna waluta 3,715 zł. Potem korekta, wróciliśmy najpierw w okolice 10,0%, a w pewnym momencie nawet na 9,9% (4,035 na USD/zł i 3,733 na euro/zł). Nie na długo jednak, po chwili znowu było 10,0% i do popołudnia oscylowaliśmy między 10,0% a 10,2% powyżej parytetu. Około 14.00 znowu wystąpił silny popyt, który zaowocował przekroczeniem poziomu 4,0 na rynku USD/zł. Godzinę później dotarliśmy bowiem do 3,988. Euro kosztowało wtedy 3,71 zł i odpowiadało to 10,6% powyżej parytetu. Inwestorzy spekulowali przed danymi o deficycie obrotów bieżących, mając nadzieję, że dane będą bardzo dobre. Kiedy o 16.00 zostały one opublikowane, polska waluta znowu zyskała. W pewnym memencie byliśmy nawet na 10,75% powyżej parytetu. Dolar kosztował wtedy 3,985 zł (najniższy poziom od początku września 1999 r.), wspólną walutę ceniono na 3,70 zł (najniższy poziom w historii). Potem doszło do niewielkiej korekty. Kończyliśmy na odpowiednio 3,997 i 3,717 (10,5% powyżej parytetu). Deficyt obrotów bieżących na poziomie 887 mln USD to górna granica oczekiwań analityków (przynajmniej tych, którzy wypowiadali się publicznie). Mimo wszystko to dobra informacja, bo prognozy były bardzo optymistyczne (pamiętajmy, że rok temu mieliśmy ponad 1,2 mld USD). Dość wyraźnie pogorszył się eksport, ale na razie trudno powiedzieć, czy jest to trwalszy trend, czy tylko sezonowy spadek (w poprzednich latach w pierwszym miesiącu roku również obserwowaliśmy spadek eksportu po wzroście w grudniu). Musimy więc poczekać na dane za luty. Na razie wskaźnik deficyt/PKB obniżył się do około 6% i to jest dobra (i to nie tylko psychologicznie) informacja.Wspólna waluta także zyskała. Już na otwarciu notowań było lepiej, za euro płacono bowiem 0,9276 USD. Potem lekko w dół na 0,9240 i powoli, ale systematycznie w górę, tak że parę minut przed 15.00 byliśmy na 0,9318. Walucie europejskiej pomogły dane z USA (informacje o dochodach osobistych i liczbie nowo zarejestrowanych bezrobotnych przyjęto bez entuzjazmu). Po 16.00 doszło do korekty na 0,9275 po informacjach o wskaźniku optymizmu NAPM (który wreszcie się poprawił, choć zmiana nie jest duża). Spadek był jednak krótkotrwały, kończyliśmy na 0,9300. N