No i mamy "pakiet Kluski", który ubogacono "pakietem Wokulskiego" dla innowacyjnych firm i instytucji. Jak zwykle - przedsiębiorcy mają mieć dobrze, w biznesie same ułatwienia, szybka rejestracja firmy, niskie podatki itd., itp.

Nie są to pierwsze tego typu oświadczenia przedstawicieli rządu. I mam tu na myśli zarówno ten rząd, jak i poprzedni (sygnowany przez PiS), a także wiele wcześniejszych gabinetów utworzonych z innych rozdań politycznych. Tamtym nie udało się albo wyszło im częściowo - jak na przykład Jerzemu Hausnerowi, który jako wicepremier w rządzie Leszka Millera przygotował ustawę o swobodzie działalności gospodarczej.

Być może uda się teraz. W końcu panowie Kaczyńscy - premier i prezydent - dokonali do tej pory rzeczy, których innym się nie udało. Bracia objęli dwa najwyższe stanowiska w państwie (takiej unii na tym szczeblu jeszcze nie było), rozwiązali Wojskowe Służby Informacyjne (czego nie zrobił nikt przedtem), doprowadzili do uchwalenia powszechnej ustawy lustracyjnej (czego się nikomu wcześniej nie udało). Byłoby więc zabawne, gdyby nie dali rady wprowadzić "jednego okienka" dla firm czy skrócić czasu rejestracji firmy. Okazałoby się bowiem, że układ byłych oficerów starej bezpieki i nowej informacji wojskowej z ich agentami i podopiecznymi to nic poważnego w stosunku do szczelnej i odpornej na jakiekolwiek zmiany sieci powiązań pracowników różnych instytucji i urzędów publicznych. Poza tym - jak by to brzmiało: "Wygrali z SB i WSI, a polegli na "małym okienku"? To może się więc udać, bo panowie Kaczyńscy mają motywację.