Indeks WIG zanotował wczoraj na zamknięciu poziom najwyższy w historii - 56 315,4 pkt. Tym samym w niepamięć odeszła fala spadkowa, która sprowadziła grupujący 267 spółek indeks prawie o 9 proc. w dół na przełomie lutego i marca.

Podobnie jak wówczas o spadkach cen akcji w Warszawie decydowały wydarzenia na świecie, tak też tym razem to właśnie zwyżki na giełdach zagranicznych przesądziły o tym, że wczoraj WIG już na otwarciu zyskiwał 1,3 proc., by w trakcie sesji jeszcze powiększyć zyski do 2 proc. Bezpośrednim impulsem do wczorajszego wyskoku notowań był środowy komunikat amerykańskiego banku centralnego. Mimo że decyzja o pozostawieniu stóp procentowych w USA na niezmienionym poziomie nie była niespodzianką, inwestorzy entuzjastycznie zinterpretowali zapowiedź, że Fed będzie uzależniał swoje działania nie tylko od tempa inflacji, ale także od prognozowanego wzrostu gospodarczego. Bank wierzy też, że mimo dekoniunktury na rynku nieruchomości, perspektywy całej gospodarki nie są zagrożone.