Rada nadzorcza narodowego przewoźnika otworzyła wczoraj koperty z ofertami kandydatów ubiegających się o trzy stanowiska w zarządzie LOT-u. Z ustaleń "Parkietu" wynika, że w dwu ofertach z 10 dołączono kopie dokumentów, a nie oryginały, co narusza wymogi formalne.
O fotel prezesa walczą dwie osoby. Tyle samo kandydatów chciałoby zajmować się finansami spółki. Najwięcej chętnych, bo aż sześciu, zamierza zarządzać sprawami handlowymi.
Członkowie nadzoru zaplanowali przesłuchania kandydatów na najbliższy poniedziałek. Możliwe, że zostanie wtedy wybrany już prezes spółki. Zdaniem jednego z członków rady nadzorczej, mógłby on wówczas pomóc w wyborze pozostałych dwóch osób do zarządu.
Do ścisłego kierownictwa spółki jedną osobę wprowadzą także pracownicy. Jego wyborem zajmie się specjalna komisja, która zbierze się 20 kwietnia. Tego dnia zostanie ustalony kalendarz wyborczy.
Możliwe, że wybrany w drodze konkursu zarząd będzie jedynie tymczasowy. W Sejmie trwają bowiem prace nad zmianą ustawy dotyczącej prywatyzacji LOT-u. Zdaniem wnioskodawców (m.in. posłów z PiS) chodzi o wzmocnienie nadzoru właścicielskiego poprzez przeniesienie kompetencji wyboru członków zarządu z rady nadzorczej na walne zgromadzenie akcjonariuszy (Skarb Państwa ma prawie 68 proc. kapitału, ale nie ma większości w RN). Przeciwna jest opozycja. Powołując się na opinie prawne twierdzi, że proponowane zmiany budzą wiele wątpliwości.