"Mamy powtórkę sytuacji z przełomu lutego i marca, kiedy to waluty krajów wschodzących korygowały w ślad za umocnieniem jena" - powiedział Marek Wołos, analityk TMS Brokers.
Wysoka inflacja w Chinach plus szybki wzrost gospodarczy mogą skłonić chiński bank centralny do zacieśniania polityki pieniężnej, dodał.
"Tym samym kapitał z Azji może uciekać i z 'emerging markets'" - stwierdził.
W jego ocenie, do końca tygodnia polska waluta może stracić nawet 3-4 grosze.
W środę ok. godziny 16:20 na rynku międzybankowym euro wyceniano na 3,8080 zł, natomiast dolar kosztował 2,8020.