Złoto zdrożało wczoraj po raz pierwszy od początku tygodnia, do czego bezpośrednio przyczynił się komunikat południowoafrykańskiej firmy Gold Fields, czwartego pod względem wielkości producenta złota na świecie. Spółka ta poinformowała bowiem, że w minionym kwartale jej produkcja spadła o 3 proc. W zeszłym roku cena złota wzrosła o 23 proc. przede wszystkim dlatego, że wydobycie tego kruszcu było najmniejsze od 10 lat. Na londyńskiej giełdzie złoto z natychmiastową dostawą zdrożało o 2,2 USD, 0,3 proc., do 675,35 USD za uncję, podczas gdy przez pierwsze trzy dni tygodnia jego cena spadła o 8,4 USD. Zniżka ta była spowodowana umocnieniem się kursu dolara w stosunku do euro i wolnymi dniami w Chinach i w Japonii, co zmniejszyło popyt. Dresdner Kleinwort we wczorajszym raporcie spodziewa się wzrostu popytu po zakończeniu tego świątecznego tygodnia w Azji, gdyż niższe ceny powinny zachęcać do zakupów.
Złoto drożeje w wyniku spadających dostaw i "niewiarygodnie silnego" popytu w Chinach - powiedział reporterom prezes Gold Fields Ian Cockerill. Jego zdaniem, cena złota w ciągu przyszłego roku powinna przekroczyć poziom 800 USD za uncję.
Rosnące dochody w Chinach sprawiły, że w minionym roku kraj ten wyprzedził Włochy i wysunął się na drugie miejsce na świecie po Indiach w produkcji wyrobów ze złota, w tym biżuterii.
Na popołudniowym fixingu w Londynie uncja złota kosztowała 674,20 USD w porównaniu z 675,90 USD rano. Przed tygodniem za uncję płacono 673 USD.