Polska nie ucierpi w wyniku wczorajszej eksplozji gazociągu pod Kijowem. Według danych ukraińskiego ministerstwa ds. nadzwyczajnych, wybuch uszkodził 30 metrów rurociągu. - Dostawy gazu do Europy nie są zagrożone - zapewniał wczoraj Dmytro Marunycz, rzecznik prasowy Naftogaz Ukrainy. Jego zdaniem, transport paliwa może odbywać się zapasowym rurociągiem. PGNiG poinformowało, że gaz dociera do Polski bez zakłóceń. Podobnie, według informacji MOL, wygląda sytuacja na Węgrzech. Wcześniej agencja Interfax podała, że awaria doprowadziła do wstrzymania dostaw do Europy.
W wybuchu gazociągu nikt nie ucierpiał. Nie są też zagrożeni okoliczni mieszkańcy. Pożar, jaki powstał w wyniku awarii, został w ciągu kilku godzin ugaszony. Na razie nie jest znana przyczyna wybuchu. Sprawę bada specjalna komisja wysłana na miejsce wypadku. Okoliczności eksplozji bada też Gazprom, który przez Ukrainę dostarcza około 80 proc. swojego eksportu dla Europy.
Rurociąg, na którym doszło do awarii, jest jednym z trzech głównych szlaków tranzytu gazu przez Ukrainę. Rura biegnie na odcinku Urengoj-Pomary-Użgorod. Długość wybudowanej w 1983 r. trasy wynosi 1160 km. Rocznie przez ten rurociąg może przepłynąć 27,9 mld m sześc. paliwa.