Największy w Europie koncern energetyczny powołał spółkę joint venture wspólnie z rosyjską STS Energia, która zaopatruje w gaz i prąd 1,1 mln gospodarstw domowych w zachodniej Syberii. Do tej pory E.ON nie miał w Rosji spółki produkującej elektryczność.
W E.ON-STS Energia obie strony mają po 50 proc. udziałów. Niemiecka firma użyteczności publicznej na razie nie ujawnia szczegółów finansowych transakcji, bo są one wciąż przedmiotem negocjacji.
E.ON nie ma zamiaru spocząć na laurach i zapowiada, że to dopiero początek ekspansji w Rosji. Niemcy podkreślają, że zawarli sojusz z STS-em, bo znajduje się on koło elektrowni TGK-10, która ma być prywatyzowana. - Działalność STS
i TGK-10 uzupełniałaby się bardzo dobrze, więc weźmiemy udział w przetargu - twierdzi Josef Nelles, rzecznik E.ON-u.
Spółka chce inwestować też w innych częściach kraju. Poza zachodnią Syberią interesuje się przemysłowymi regionami Uralu i centralną Rosją. Niemców kusi dynamicznie rosnący rynek. Zużycie prądu rośnie tu o 5-6 proc. rocznie, a więc nawet szybciej niż w Europie Środkowej. E.ON ocenia, że rosyjski sektor energetyczny będzie wymagał inwestycji na poziomie ok. 20 miliardów dolarów rocznie.