Ponad 8 proc. straciły wczoraj akcje banku Societe Generale, kiedy jego konkurent BNP Paribas ogłosił, że przestał analizować możliwość potencjalnego połączenia obu firm. Gdyby do niego doszło, powstałby drugi co do wielkości bank w Europie pod względem kapitalizacji, po brytyjskim HSBC.
Właśnie pogłoski o możliwym przejęciu windowały w ostatnich tygodniach cenę walorów SocGen, który znalazł się w tarapatach z powodu, podobno nieautoryzowanych, transakcji tradera Jerome Kerviela. Bank na tych operacjach stracił 4,9 mld euro i musiał sięgnąć do kieszeni akcjonariuszy po 5,5 mld euro. Emisja z prawem poboru zakończyła się sukcesem. Kerviel zajął na rynku pozycje warte 50 mld euro.
BNP Paribas nie był jedynym bankiem potencjalnie zainteresowanym przejęciem Societe Generale. 5 marca tego roku Credit Agricole, trzeci we Francji, ogłosił, że nie będzie spokojnie się przyglądał, jeśli ktoś zechce przejąć SocGen. Jednocześnie rząd Francji ostrzegał firmy zagraniczne, żeby nie próbowały podejmować tego rodzaju działań.
Rynek z ulgą przyjął komunikat BNP Paribas o zaprzestaniu analizy przejęcia SocGen i kurs akcji lidera francuskiego sektora bankowego poszedł w górę o ponad 7 proc.
Bloomberg