Między Rosją i Ukrainą znów może wybuchnąć gazowa kłótnia. Aleksander Miedwiediew, zastępca prezesa Gazpromu, w wywiadzie dla dziennika "Financial Times" zaprotestował przeciwko usunięciu z rynku RosUkrEnergo, pośrednika w handlu paliwem. Likwidacji kontrowersyjnej spółki, która dostarcza surowiec m.in. dla PGNiG, domaga się natomiast rząd Julii Tymoszenko. Ukraińskie władze zapowiadają, że od kwietnia mają zamiar przejść na bezpośrednie kontrakty z Gazpromem.

Sytuację komplikuje fakt, że 50 proc. udziałów RosUkrEnergo zainteresował się ukraiński miliarder Igor Kołomojski, kojarzony z finansowym zapleczem Bloku Julii Tymoszenko. Sama szefowa tej partii skrytykowała biznesowe plany przedsiębiorcy.