Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył prognozę tempa wzrostu światowej gospodarki na ten rok. Co gorsze, ekonomiści Funduszu uważają, że jest aż 25-proc. prawdopodobieństwo światowej recesji. A wszystko przez największe od Wielkiego Kryzysu załamanie na rynkach finansowych Stanów Zjednoczonych.
Najwolniej od sześciu lat
Globalny PKB może w tym roku wzrosnąć o 3,7 proc., co byłoby tempem najwolniejszym od 2002 r. Jeszcze w styczniu MFW prognozował dla świata wzrost o 4,1 proc. Fundusz już po raz trzeci obniża prognozy od lipca zeszłego roku, kiedy to przewidywał dla świata 5,2-proc. tempo wzrostu, bagatelizując pierwsze informacje o kryzysie na rynku kredytów hipotecznych w USA, a zwłaszcza możliwość rozprzestrzenienia się go na cały rynek kredytowy i na inne kraje.
Poważne szkody na rynkach
Teraz MFW podkreśla, że banki centralne będą musiały prowadzić tak elastyczną politykę pieniężną, jakiej będą wymagały okoliczności. Przy czym zwraca uwagę, że Europejski Bank Centralny ma spore możliwości obniżenia stóp procentowych. Przyznaje też, że "szok finansowy, który wziął początek na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych o zwiększonym ryzyku, rozprzestrzenił się szybko i w niespodziewany sposób wyrządzając poważne szkody rynkom i instytucjom mającym zasadnicze znaczenie dla systemu finansowego". W rezultacie tempo wzrostu światowej gospodarki może spaść w tym i przyszłym roku do 3 proc. lub poniżej, co Fundusz ocenia jako odpowiednik globalnej recesji.