Zespół Komisji Trójstronnej do spraw prawa pracy zakończył w piątek prace nad propozycjami zmian w kodeksie pracy zaproponowanymi przez wiceministra gospodarki Adama Szejnfelda - mimo że wiele kontrowersji wciąż pozostało nierozstrzygniętych.
Do konsensusu doszło w sprawie stażów. - Zaproponowano, żeby w nazwie i treści ustawy słowo staż zastąpić praktykami - mówi "Parkietowi" Jacek Męcina, szef zespołu i ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Związki zawodowe zgodziły się nawet na to, by ze staży mogli korzystać nie tylko absolwenci, ale też studenci. Dotychczas w organizacji stażu musiały pośredniczyć urzędy pracy, a pracodawca zawierał z kandydatem umowę o pracę i rejestrował go osobiście w ZUS i NFZ. W efekcie zmagać się musiał z niemałą biurokracją. Teraz obowiązki te mają zostać zniesione.
Z doniesień partnerów społecznych wynika, że rząd jest gotów ustąpić w sprawie podróży służbowych. Szejnfeld postulował, by firmy zatrudniające poniżej 10 osób nie musiały płacić dodatkowych diet. Teraz może z tej koncepcji zrezygnować.
W innych sprawach związki są przeciwne różnicowaniu praw pracujących w małych i dużych firmach. Zdaniem Męciny, związkowcy deklarują jednak gotowość dalszych rozmów - m.in. o złagodzeniu wymogów w przypadku osób prywatnych zatrudniających np. nianię lub gosposię. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, jeśli ich pracownica zajdzie w ciążę, nie mogą z nią rozwiązać umowy nawet przez dwa lata. Możliwość zwalniania ciężarnych budziła wielkie oburzenie związków.
Dziś w Komisji ruszają prace nad zmianami w ustawie o związkach zawodowych, które mają uporządkować sprawy związane z ich reprezentatywnością.