Winę za spadki kursów akcji szefowie spółek z USA często zrzucają na graczy sprzedających papiery na krótko, tzw. short-sellerów. I czasem mają rację. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) zawarła właśnie ugodę z short-sellerem, który w zeszłym roku rozesłał pocztą elektroniczną negatywne plotki na temat jednej z firm, żeby sporo zarobić, gdy jej akcje spadły o 17 proc. w ciągu następnych 30 minut. Celem ataku była firma Alliance Data Systems (ADS), zajmująca się obsługą transakcji kartami kredytowymi, która zgodziła się w maju ub. r. na przejęcie przez fundusz private equity Blackstone Group po 81,75 USD za akcję. Z dokumentów SEC wynika, że Paul Berliner, 32-letni trader z firmy Schottenfeld Group, rozesłał wiadomości do 31 innych

traderów krótko po 13.00 29 listopada, zawiadamiając, że Blackstone obniża cenę przejęcia. Wiadomość mówiła: "To cios dla ADS - zarząd spotyka się właśnie, żeby rozważyć

nową propozycję przejęcia wartą 70 USD za akcję". Wieść szybko rozeszła się i papiery staniały z 77 USD do 63,65 USD. Berliner tymczasem pożyczył akcje i sprzedał je na krótko, żeby zaraz je odkupić i zarobić na czysto 25,5 tys. USD. W ramach ugody z SEC Berliner zgodził się oddać całość zysków oraz zapłacić 130 tys. USD grzywny. W zamian uniknął procesu i nie musiał przyznawać się do winy.