Hiszpańskie Iberdrola i Gamesa, grecki Marivent, niemieckie RWE, portugalskie EDP - to tylko niektóre z europejskich gigantów energetycznych, które do końca roku wyłożą duże kwoty na parki wiatrowe i generatory słoneczne w naszym regionie. W przeciwieństwie do poprzednich lat, łączne zapowiadane inwestycje trzeba obliczać w miliardach euro. Część pieniędzy trafi do Polski.
Europa Środkowo-Wschodnia była dotąd czarną dziurą na światowej mapie energetyki odnawialnej. Niemcy, globalny lider w tej branży, czerpią z niej moc rzędu 22,2 tys. megawatów. Hiszpania dysponuje 15 tys. MW. Tymczasem łączna moc zainstalowana w Polsce to około 300 MW (dane Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej - PSEW). Potencjał wzrostu jest więc ogromny.
W regionie palma pierwszeństwa za ten rok może przypaść firmie CWP Cyprus, która wchodzi do Rumunii. Według doniesień tamtejszej prasy, w budowę wiatraków chce ona włożyć miliard euro. Liczba ta obrazuje koszty inwestycji w energetykę wiatrową. Jednak wprowadzane w regionie zachęty prawne sprawiają, że mogą one zwrócić się w ciągu kilku lat.
Nadchodzi Iberdrola
Wkrótce liderem czystych energii w tej części Europy może stać się Iberdrola Renovables. W ostatnich miesiącach Hiszpanie zapowiedzieli zainwestowanie 225 mln euro na Węgrzech i 500 mln euro w Rumunii. To nie koniec. - Europa Wschodnia to priorytet dla energetyki odnawialnej. Szczególnie w Polsce ważną zachętę stanowi stan prawny sprzyjający produkcji ze źródeł odnawialnych, włącznie z obowiązkiem kupowania i dystrybuowania przez firmy energetyczne energii odnawialnej, ulgami podatkowymi i obniżonymi kosztami podłączenia do sieci - mówi "Parkietowi" Keith Grant, odpowiedzialny za kontakty z mediami. Iberdrola chce w latach 2008-2010 wydać w tym sektorze 8,6 mld euro. 18 proc. z tego przypaść ma na 16 krajów, wśród których Polska jest największa. Firma chce zbudować u nas wiatraki o mocy 800 MW.