Wczorajsza sesja w Nowym Jorku przyniosła lekką poprawę nastrojów. Na największych giełdach europejskich panowała huśtawka - rano zanosiło się na spore spadki, lecz na koniec większość głównych indeksów wyszła na plus.
Duże znaczenie miały wczoraj dane na temat liczby nowych bezrobotnych w USA. Spadła ona w zeszłym tygodniu o 9 tysięcy, co wskazuje, że amerykańskie firmy nie są aż pod tak wielką presją, żeby zwalniać pracowników. Poza tym wciąż jeszcze ukazują się sprawozdania finansowe za ostatni kwartał. Wczoraj raport przedstawiła spółka Limited Brands, znana z damskiej bielizny Victoria?s Secret, zaskakując sporym wzrostem zysku. Jej akcje drożały o 2,3 proc. Popytem cieszyły się również m.in. walory IBM i JP Morgana.
Na giełdach europejskich notowania wczoraj z rana spadały, ale korzystne wieści w USA pozwoliły na wyprowadzenie indeksów na plus. Drożały akcje firm telekomunikacyjnych, przede wszystkim brytyjskiej Cable & Wireless, która rozważa swój podział, i Telecomu Italia, który otrzymał korzystną rekomendację od analityków.
Aż 9-proc. spadek dotyczył natomiast papierów linii lotniczych Air France-KLM. Firma już zanotowała stratę w ostatnim kwartale, a kolejne rekordy cen ropy naftowej oznaczają dla niej tylko pogarszanie się perspektyw.
Dużo bardziej niż wczorajsza zapadnie w pamięć sesja ze środy, podczas której amerykański S&P 500 spadł aż o 1,6 proc. Duży zawód sprawiło wtedy inwestorom sprawozdanie z ostatniego posiedzenia Fedu (tzw. minutes). Okazało się, że Ben Bernanke z kolegami gorzej niż jeszcze jakiś czas temu zapatrują się na możliwości gospodarki USA. Ale, niestety, nie będzie to żadnym argumentem do kolejnych obniżek stóp procentowych, bo równocześnie władze monetarne spodziewają się przyspieszenia inflacji. Niski wzrost PKB i wysoka inflacja to najgorszy możliwy miks z punktu widzenia posiadaczy akcji - na amerykańskich giełdach trudno więc spodziewać się w najbliższym czasie szału zakupów.