Reklama

Alternatywne rynki odbierają obroty "starym" giełdom

W tym kwartale obroty na największej giełdzie akcji w USA, nowojorskiej NYSE, są najmniejsze od 2001 r. Ale nie dlatego, że Amerykanie zniechęcili się do handlowania. Powód jest inny

Aktualizacja: 27.02.2017 13:37 Publikacja: 26.05.2008 09:09

Powodem jest szybka ekspansja alternatywnych platform obrotu, które odbierają tradycyjnym giełdom coraz większy kawałek biznesu. Z podobnym problemem zapewne wkrótce będą musiały się też zmierzyć czołowe giełdy w Europie.

Jak wynika z obliczeń agencji informacyjnej Bloomberga, w bieżącym kwartale za pośrednictwem giełdy nowojorskiej średnio dziennie zmienia właściciela 1,27 miliarda akcji, to jest aż o 26 proc. mniej niż w porównywalnym okresie zeszłego roku (wtedy obrót sięgnął 1,57 mld akcji). Tymczasem ogólny wolumen handlu akcjami w Stanach Zjednoczonych zwiększył się w skali roku o 19 proc., do 6,84 mld papierów dziennie (trwające od jesieni spadki cen akcji wcale nie podziałały odstraszająco - przeciwnie, dla wielu graczy podwyższona zmienność notowań okazała się wabikiem).

Coraz większą część obrotów od NYSE oraz od jej największej rywalki, giełdy Nasdaq, udaje się przejmować takim alternatywnym platformom handlu, jak Bats Trading czy Direct Edge ECN. Ta pierwsza powstała w Kansas City zaledwie dwa lata temu. W kwietniu zeszłego roku odpowiadała za 3,4 proc. transakcji akcjami w USA, a w kwietniu tego roku - już za 8,9 proc. Direct Edge, z siedzibą w New Jersey, w tym miesiącu ma 4,1 proc. udziału w obrocie, podczas gdy w maju zeszłego roku było to 1,2 proc.

Trudno odwrócić trend

Szefów NYSE i Nasdaqa oczywiście martwi ucieczka inwestorów w inne miejsca handlu. - Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby odwrócić ten trend - zapewniał Duncan Niederauer, szef NYSE Euronext, przy okazji walnego zgromadzenia udziałowców swojej instytucji w połowie maja. - Problem w tym, że bardzo łatwo jest utworzyć taką platformę. Bariery wejścia dla kogoś, kto chce dostać licencję i zacząć z nami konkurować, są obecnie bardzo niskie - tłumaczył.

Reklama
Reklama

Alternatywne rynki kuszą inwestorów niższymi opłatami i szybszym wykonywaniem zleceń. Giełda w Nowym Jorku, żeby od nich nie odstawać, wprowadziła nową technologię, przyspieszającą czas realizacji zleceń, zmniejszyła opłaty transakcyjne i umożliwiła inwestorom nowe sposoby przeprowadzania transakcji pakietowych. Na razie zabiegi nie przyniosły pożądanych skutków.

Zarówno NYSE, jak i Nasdaq, przewidując zwiększoną konkurencję na własnym podwórku, dokonały przejęć w Europie - NYSE połączyła się z grupą Euronext (Paryż, Amsterdam, Bruksela i Lizbona). Natomiast Nasdaq przyłączył do siebie grupę OMX, skupiającą giełdy skandynawskie i bałtyckie.

Konkurencja także w Europie

Sęk w tym, że i giełdy europejskie wkrótce będą wystawione na zwiększoną konkurencję. Zwracano na to dużą uwagę przy okazji publikacji najnowszych wyników finansowych London Stock Exchange w minionym tygodniu. Choć giełda zanotowała rekordowy kwartalny zysk 173,8 mln funtów, o 59 proc. większy niż rok wcześniej, jej akcje staniały po publikacji rezultatów aż o 7,7 proc. W tym roku straciły już 58 proc.

Mało kto wierzy, że LSE będzie w stanie utrzymać podobną dynamikę. Po pierwsze, sytuacja na rynku prawdopodobnie w końcu doprowadzi do zmniejszenia zainteresowania handlem akcjami (na rynku pierwotnym posucha już jest faktem), a po drugie start alternatywnych platform obrotu, które mogą odciągnąć inwestorów, jest coraz bliższy. Zarówno LSE, niemiecka giełda Deutsche Boerse, jak i europejskie rynki grupy NYSE Euronext będą musiały konkurować z co najmniej kilkoma podobnymi platformami

- Chi-X Europe, Turquoise, Nyfix i Plus Markets Group. Ich uruchomienie stało się możliwe dzięki wprowadzeniu w Unii Europejskiej nowych przepisów o organizacji rynku usług finansowych (dyrektywa MiFID).

Reklama
Reklama

LSE już ściera się z Chi-X

Clara Furse, szefowa LSE, na razie jest spokojna. - Warto odróżniać szum, którego jest dużo, od faktów, których jest mało - stwierdziła. Porównując swoją giełdę z działającą już platformą Chi-X, zauważyła, że w przypadku aż 97 proc. akcji największych brytyjskich spółek, z indeksu FTSE-100, spread, czyli różnica między oferowaną ceną zakupu i sprzedaży danych papierów, jest korzystniejszy na LSE. To ma przekonać inwestorów do wierności londyńskiej giełdzie.

Ale czy tak będzie? Jak wynika z danych Chi-X, platforma ta miała ostatnio już 12,7-proc. udział w obrocie akcjami z indeksu FTSE-100.

Dla niektórych inwestorów, których strategie są oparte na algorytmach komputerowych, największe znaczenie ma szybkość wykonywania zleceń. W przypadku elektronicznego systemu LSE średnie opóźnienie wynosiło ostatnio już tylko 14 milisekund, wobec 37 milisekund dla giełdy Deutsche Boerse. To wciąż jednak mało w starciu z Chi-X, gdzie opóźnienie to nikłe 5 milisekund.

Nowe platformy, tworzone przy współudziale wielkich banków inwestycyjnych, chcą oferować handel akcjami największych europejskich spółek i mają być dostępne dla graczy z całego kontynentu. Start Turquoise jest spodziewany jesienią. Pozostałe mogą ruszyć w przyszłym roku.

Bloomberg, forbes.com

Patronat Rzeczpospolitej
W Warszawie odbyło się XVIII Forum Rynku Spożywczego i Handlu
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka
Wzrost wydatków publicznych Polski jest najwyższy w regionie
Gospodarka
Odpowiedzialny biznes musi się transformować
Gospodarka
Hazard w Finlandii. Dlaczego państwowy monopol się nie sprawdził?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Gospodarka
Wspieramy bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni
Gospodarka
Tradycyjny handel buduje więzi
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama