Nowy rozdział uprawnień do emisji CO2 poprawił sytuację polskich elektrowni, ale nie wszystkich. W porównaniu z projektem z lutego najbardziej traci państwowa Enea, która przygotowuje się do wejścia na giełdę w lipcu. I to mimo wcześniejszych deklaracji resortu skarbu, że państwowym debiutantom z sektora energetycznego trzeba dać więcej praw do emisji CO2, ponieważ im większy niedobór, tym niższa wycena spółek.
Według przedstawionego przez Ministerstwo Środowiska projektu, przyznane Enei uprawnienia obejmują emisję o ponad 900 tys. ton CO2 niższą od rzeczywistej emisji z 2007 roku. Wyrównanie tego niedoboru będzie kosztowało spółkę około 100 mln zł rocznie. Dla porównania, po ostatnich poprawkach najwięcej zyskuje przygotowująca IPO na początek 2009 r. Polska Grupa Energetyczna. Dostała prawo do bezpłatnej emisji około 4 mln ton CO2 rocznie więcej, niż zakładał projekt z lutego.
W ujęciu procentowym najbardziej poprawia się położenie kontrolowanego przez Zygmunta Solorza-Żaka Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. W porównaniu z wcześniejszym projektem rozdziału, liczba uprawnień przyznanych PAK-owi wzrasta o 18 proc., czyli o 1,8 mln ton rocznie. Enea chciałaby odkupić 46 proc. akcji PAK-u od Elektrimu. Zmiany w rozdziale uprawnień do emisji podnoszące jego wycenę nie ułatwiają tej transakcji.
Zdaniem prezesa Enei Pawła Mortasa, nowy podział preferuje producentów energii o wysokim wskaźniku emisji CO2. Z kolei Ministerstwo Środowiska wyjaśnia, że nowa metoda rozdziału uprawnień jest przejrzysta i została zaakceptowana przez wszystkie resorty, w tym MSP. Obecny projekt w najbliższy wtorek ma zatwierdzić Rada Ministrów.