Dane makro wskazują na pogarszanie się stanu najważniejszych gospodarek na świecie. Borykają się nie tylko ze spowolnieniem tempa rozwoju. Utrzymują się problemy z wysoką inflacją. Nie ustępuje kryzys w sektorze finansowym. Nie widać też poprawy na rynkach nieruchomości. Kłopoty ma nie tylko amerykańska gospodarka. Są one widoczne na całym świecie bez względu na to, czy mamy do czynienia z krajem rozwiniętym, czy rozwijającym się.

Jeszcze u progu tego roku nierzadko można było spotkać opinie, że tym razem będzie inaczej niż w przeszłości i kłopoty amerykańskiej gospodarki nie zaszkodzą globalnemu rozwojowi, a kłopoty branży finansowej i rynku nieruchomości nie znajdą przełożenia na inne sfery gospodarki, szczególnie na wydatki konsumentów. Teraz okazuje się, że tym razem inaczej nie będzie. Zamiast oczekiwanej poprawy koniunktury w II połowie tego roku mamy dalsze problemy - z rynkami pracy, konsumpcją czy słabnięciem sektora usług, który dotąd opierał się negatywnym zjawiskom. Teraz słychać coraz więcej głosów zapowiadających borykanie się z problemami również w przyszłym roku. To oznaczałoby dla inwestorów giełdowych kolejny zawód i stwarzało pole do kontynuacji bessy.