Brak własnych złóż ropy naftowej był przez wiele lat ogromnym problemem dla Izraela. Mimo że kraj ten leży w regionie najhojniej na świecie obdarzonym przez Boga tym surowcem, niewiele korzysta z bliskości geograficznej olbrzymich pól naftowych. Arabscy potentaci paliwowi z przyczyn politycznych nie sprzedają mu bowiem "czarnego złota". Tym bardziej władze Izraela powinny wspierać działania firm poszukujących surowców energetycznych we własnym kraju. Czasem rzucają jednak kłody pod nogi.

Dwie prywatne izraelskie firmy: Ginko Oil Exploration oraz Delek Energy System chcą szukać ropy na bezludnym zakątku Pustyni Judzkiej. Wcześniej odkryły małe złoża tego surowca u wybrzeży Morza Martwego. Eksperci z tych spółek wskazują, że specyfika geologiczna miejsca, w którym chcą rozpocząć poszukiwania, wskazuje, że znalezienie tam ropy jest bardzo prawdopodobne. Na przyznanie odpowiednich koncesji dla obydwu firm nie chce się jednak zgodzić zarząd parków narodowych. Zdaniem tej instytucji, nawet wiercenia dokonane w poszukiwaniu ropy mogłyby "zachwiać kruchym ekosystemem" tego fragmentu pustyni.

Stanowisko zarządu parków narodowych może dziwić, gdyż 10 lat wcześniej wydał on pozwolenie na wiercenia w miejscu położonym blisko obszaru, na którym Ginko Oil Exploration chce szukać ropy. Ponadto pozytywnie do planów obydwu firm odniósł się minister ochrony środowiska Gideon Ezra.