– Chcieliśmy zainteresować naszych klientów funduszami innymi niż te, które cieszyły się ostatnio największą popularności, tj. pieniężnymi i obligacyjnymi – przyznaje Izabela Pieńkowska, rzecznik prasowy PKO TFI. I dodaje: – Dzięki promocji zauważyliśmy zwiększone zainteresowanie funduszami akcyjnymi, a zwłaszcza PKO Akcji Małych i Średnich Spółek Plus i Subfunduszem Akcji Rynku Japońskiego.
Wśród funduszy, dla których obniżono opłaty, dominują te związane z rynkiem akcji. Promocja jest szczególnie atrakcyjna, jeśli weźmiemy pod uwagę, że to właśnie one do tej pory charakteryzowały się najwyższymi opłatami wstępnymi (np. PKO AMiŚS+ 4,5 proc. wobec PKO Obligacji 1,5 proc.). Jednak najciekawszą ofertę przedstawił mBank, który nie dość, że w ogóle nie pobiera opłat wstępnych, to jeszcze zaproponował swoim klientom zwrot 1 proc. kwoty, jaką zainwestują w zakup jednostek funduszu. I to bez żadnego górnego limitu. Zasada jest prosta: im więcej wpłacimy, tym więcej otrzymamy.
– W urocznionych wartościach daje to 2 proc., co jest szczególnie atrakcyjne przy obecnym poziomie oprocentowania lokat bankowych – wyjaśnia Janusz Mieloszyk, dyrektor Departamentu Produktów Oszczędnościowych i Inwestycyjnych mBanku. I zachwala: – Po pierwszych 20 dniach promocji można stwierdzić, że oferta została dobrze przyjęta, a platforma bije rekordy popularności.
Do 31 sierpnia potrwa akcja Millenium TFI, dzień wcześniej zakończy ją mBank, a miesiąc wcześniej BPH. Promocja w innych instytucjach potrwa do końca czerwca, jednak już teraz część z nich zapowiada, że chcą ją powtórzyć.