Po tym, jak Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) w styczniu niespodziewanie zrezygnował z polityki utrzymywania kursu euro powyżej 1,20 franka, wywołując na rynku walutowym turbulencje o rzadko spotykanej skali, szwajcarska waluta przestała kojarzyć się ze stabilnością. Ale jeśli chodzi o jej kurs wobec złotego, to w ostatnich miesiącach jest on stabilny jak żadna inna z popularnych par z udziałem polskiej waluty.
Zmienność pary CHF/PLN definiowana jako średnia dzienna bezwzględna zmiana procentowa nie odbiega wprawdzie zanadto od normy (średnia z ostatnich dwóch miesięcy to 0,49 pkt proc., a z ostatnich 15 lat – 0,55 pkt proc.), ale mimo to kurs ten porusza się w wyjątkowo wąskim zakresie między 3,85 a 3,90.
Fundamenty sprzyjają złotemu...
Z perspektywy osób zadłużonych we frankach taki kurs szwajcarskiej waluty może się wydawać bardzo niekorzystny. Większość takich kredytów była zaciągana, gdy za franka trzeba było zapłacić mniej niż 2,5 zł. Ale tuż po styczniowej decyzji SNB kurs franka przebił chwilowo 5 zł i nie było wcale pewne, że w kolejnych tygodniach wyraźnie spadnie. Co do zasady bowiem czynniki umacniające szwajcarską walutę, uchodzącą za bezpieczną przystań dla kapitału, osłabiają waluty państw wschodzących, traktowane na rynkach jako bardziej ryzykowne. Tymczasem utrzymująca się od dwóch miesięcy stabilność pary CHF/PLN to właśnie efekt tego, że obie składowe tej pary względem euro umacniały się niemal w jednakowym tempie. Od połowy lutego, gdy zawirowania spowodowane niespodziewaną decyzją SNB już wygasły, zarówno frank, jak i złoty zyskały w stosunku do euro po około 4 proc. Dalsze losy pary CHF/PLN też będą zależały od tego, jak jej składowe będą notowane wobec euro.
Jeśli chodzi o polską walutę, to większość analityków się zgadza, że może ona jeszcze wobec euro nieco zyskać, choć bardzo gwałtowną i ostrą aprecjację próbowałby zapewne powstrzymać Narodowy Bank Polski. – Złoty, zarówno z fundamentalnego, jak i technicznego punktu widzenia, ma dość spory potencjał do dalszego umacniania się. W Polsce mamy jedne z najwyższych w regionie realnych stóp procentowych, a Rada Polityki Pieniężnej nie zamierza już łagodzić polityki pieniężnej. Dodatkowo, nasza gospodarka wykazuje tendencję do wzrostu PKB przynajmniej w tempie ubiegłorocznym. To wszystko składa się na siłę złotego, która może się utrzymać w średnim terminie – wskazuje Marcin Niedźwiecki, specjalista ds. rynku forex w City Index.
...ale karty rozdają banki centralne
Oprócz czynników fundamentalnych napływowi kapitału do Polski i w efekcie aprecjacji złotego wobec euro sprzyja też program ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE), prowadzony od jesieni ub.r. przez Europejski Bank Centralny. W marcu frankfurcka instytucja znacząco zwiększyła jego skalę, co sprawia, że w ocenie analityków nie został on jeszcze w pełni zdyskontowany w notowaniach walut. – Strukturalna słabość europejskiej waluty wynikająca z programu luzowania ilościowego prowadzonego przez EBC będzie spychała jej kurs w dół zarówno w stosunku do franka, jak i złotego – wskazuje Kamil Maliszewski, analityk walutowy DM mBanku.