Federalna ława przysięgłych uznała, że Rajaratnam powinien odpowiedzieć na 11 zarzutów dotyczących obrotu papierami wartościowymi i zmowy. Współpracującemu z nim Danielle Chiesiemu z funduszy New Castle postawiono dziesięć zarzutów. Decyzja ławy była niezbędna, aby obu menedżerów skierować przed oblicze sądu.

Rajaratnamowi zarzuca się, że dzięki wykorzystaniu informacji poufnych zarobił ponad 20 mln USD m.in. na akcjach hoteli Hilton, Google’a i koncernu IBM. Miał on korzystać z siatki informatorów, w której był m.in. Chiesi, zarządzający z innych funduszy, dyrektor z firmy doradczej McKinsey czy wysoko postawieni pracownicy Intelu i IBM. Cały proceder miał trwać od 2003 r. Część z wymienionych osób już przyznała się do winy i poszła na współpracę z prokuraturą. Pozostałe, nie licząc Chiesiego, wciąż czekają na formalne zarzuty.

Zdaniem prawnika Rajaratnama jego klient jest niewinny. Miliarderowi grozi maksymalna kara 145 lat, a Chiesiemu nawet 155 lat więzienia. Zdaniem specjalistów wyroki z pewnością będą jednak wyraźnie niższe.