Amerykański bank inwestycyjny Goldman Sachs zarobił w I kwartale 2,7 mld USD (7,5 mld zł), czyli 1,6 USD na akcję. Choć wyniki te okazały się wyraźnie gorsze niż przed rokiem, gdy zysk netto wyniósł 3,5 mld USD, wyraźnie przewyższyły jednak oczekiwania analityków. Średnio spodziewali się oni, że zysk na akcję wyniesie zaledwie 81 centów.
[srodtytul]Atrakcyjny handel na rynkach[/srodtytul]
Przychody nowojorskiej instytucji sięgnęły w pierwszych trzech miesiącach 11,9 mld USD, o 7 proc. mniej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. – To dobre wyniki. Wprawdzie oczekiwania analityków nie były wygórowane, ale jednak zostały przebite. A wyniki Goldmana jako banku inwestycyjnego stanowią niezły wskaźniki aktywności w dziedzinie fuzji i przejęć oraz pierwotnych ofert publicznych na świecie – zauważył Joerg Rahn, zarządzający funduszami Martcard, Stein & Co. – Patrząc w przyszłość, dostrzegam sygnały obiecujące dla aktywności gospodarczej na świecie – przyznał prezes banku Lloyd Blankfein.
Obawy o rentowność Goldmana pojawiły się już w poprzednich kwartałach. Handel obligacjami, walutami i surowcami na własny rachunek w 2009 r. pozwolił bankowi wypracować rekordowy zysk (13,4 mld USD). Ale już rok później, m.in. w związku z reformą regulacji bankowych w USA, handel na rynkach finansowych nie był już tak opłacalny. Analitycy obawiali się, że tendencja ta się utrzyma. Tymczasem przychody Goldmana z tego tytułu wyniosły w I?kw. 4,3 mld USD, o 28?proc. mniej niż rok wcześniej, ale aż o 164 proc. więcej niż w ostatnim kwartale minionego roku. Dodatkowo handel akcjami przyniósł bankowi 2,3 mld USD przychodów.
[srodtytul]Skup akcji zaszkodził[/srodtytul]