Luksusowa brytyjska firma produkująca niebotycznie drogie buty dla najbogatszych ma zostać sprzedana. Z informacji agencji Reuters wynika, że prestiżowy producent butów Jimmy Choo Couture zmieni wkrótce metkę na Labelux. Kwota transakcji ma opiewać na 500-550 mln funtów.
Labelux, założona przez rodzinę niemieckich miliarderów Reimannów ma swoją główną siedzibę w Wiedniu. Wcześniej Labelux zainwestował już w inną szewską markę Bally, teraz zamierza powiększyć ten segment. Jego oferta przebiła podobno propozycją TPG Capital. Umowa już została sfinansowana, ale na razie okryta jest tajemnicą. Sprzedający TowerBrook Capital Partners kupił Choo w 2007 roku za 185 milionów funtów i rozwinął firmę w globalną markę noszoną przez bogatych i sławnych. Prasa relacjonując ślub Madonny z Guyem Ritchiem nie omieszkała zaznaczyć, że gwiazda ma na nogach czółenka Choo brała ślub. W jego butach księżna Diana pozdrawiała tłumy - dla niej mistrz szył czółenka na zamówienie. Pantofle brytyjskiego szewca miała też na nogach Michelle Obama podczas zaprzysiężenia jej męża na prezydenta USA.
Choo wytwarza tylko pięć par tygodniowo, a jedna para kosztuje od 350 do 1000 funtów. W Polsce są one nieosiągalne, aby nabyć buty Jimmy Choo Couture trzeba się wybrać do Monachium lub Moskwy. Tak naprawdę jednak można tam kupić buty Jimmy Choo Couture, czyli produkowane na licencji wielkiego szewca. Sam Jimmy Choo ma tylko jeden sklep - w Londynie przy 18 Connaught Street.
W 2002 roku brytyjska królowa przyznała mu Order Imperium Brytyjskiego. Choo pochodzi z Malezji, studiował w Cordwainers College, prestiżowej szkole designu, która dziś jest częścią słynnego London College of Fashion.