Do niedawna jej mieszkańcy należeli do najbogatszych na Półwyspie Apenińskim – tylko jedna włoska gmina miała dochód per capita wyższy od „Mistrza". Praktycznie wszyscy mieszkańcy Campione pracują w kasynie lub w urzędzie gminy. Przybytek hazardu był więc ich bankomatem – jako że miasteczko ma 46 proc. udziałów w kasynie, dochody z gier płynęły do gminnej kasy szeroką rzeką. Problemy zaczęły się kilka lat temu, kiedy w kasie kasyna pojawiła się dziura. Początkowo maleńka, z czasem urosła do rozmiarów 130 mln euro, a kasyno ze źródła dochodów gminy zamieniło się w jej finansową kulę u nogi. Teraz na rozkaz prokuratury w Como do akcji wkroczyła Guardia di Finanza, czyli policja finansowa. Ma sprawdzić, czy straty kasyna wzięły się z masowego odwrotu jego klientów od hazardu czy też może wynikają z jakiegoś innego powodu, na przykład przekrętów kierownictwa. Okazuje się bowiem, zupełnie przypadkowo, że część przesłuchiwanych w tej sprawie osób jest już podejrzana w związku z nieprawidłowościami wykrytymi w innych kasynach.