ASE, główny indeks giełdy w Atenach, tąpnął na początku czwartkowej sesji o 9 proc. Przecena akcji National Bank of Greece, Piraeus Banku i Attica Banku przekroczyła  25 proc. Rentowność greckich obligacji trzyletnich sięgnęła prawie 20 proc. Większość europejskich giełd rozpoczęła czwartkową sesję od umiarkowanych spadków W ten sposób rynek zareagował na wydany w środę późnym wieczorem komunikat Europejskiego Banku Centralnego mówiący, że od 11 lutego EBC przestanie przyjmować greckie obligacje jako zabezpieczenie pożyczek udzielanych bankom. To oznacza faktyczne odcięcie greckiego sektora bankowego od taniego finansowania z EBC. Bank centralny strefy euro pozwolił jednak Bankowi Grecji na uruchomienie elastycznej pomocy płynnościowej (ELA) dla krajowych pożyczkodawców opiewającej na 10 mld euro. Co dwa tygodnie EBC będzie decydował o przedłużeniu tego pozwolenia.

Decyzja EBC o ograniczeniu finansowania dla banków z Grecji została uznana przez analityków jako element nacisku na Ateny w rozmowach dotyczących ewentualnej nowej restrukturyzacji greckiego długu publicznego. Grecki rząd wydał komunikat mówiący, że nie da się szantażować a banki pozostają bezpieczne.

- To bardzo silny strzał ostrzegawczy oddany przez EBC. Europejski Bank Centralny nie musiał tego robić teraz. Spodziewano się przecież, że podejmie decyzję w tej kwestii pod koniec miesiąca. Mogą co prawda mówić, że dostosowali się do własnych reguł, ale w czasie kryzysu w strefie euro wielokrotnie te reguły naginali - wskazuje Gary Jenkins, analityk z LNG Capital.

- Ktoś może teraz powiedzieć, że prezesowi EBC Mario Draghiemu nie spodobało się to, co powiedział mu grecki minister finansów Yanis Varoufakis, więc zdecydował się na przykręcenie śruby. Presja na grecki rząd, by nie wychodził z obecnego programu pomocowego wzrosła - twierdzi Carsten Brzeski, ekonomista z ING.