Stosunki między obu krajami są tak doskonałe, że od kilku tygodni politycy z Pekinu i Londynu uprawiają lingwistyczny ping-pong, prześcigając się w kwiecistych określeniach tych relacji. Najpierw Chińczycy nazwali bieżący rok „wielkim rokiem" we wzajemnych stosunkach. Brytyjczycy zaproponowali „złoty rok". Premier David Cameron, rozmawiając ostatnio przez telefon ze swoim odpowiednikiem Li Keqiangiem, posunął się jeszcze dalej, mówiąc o „złotych czasach", a Chińczycy odpowiedzieli na to „złotą erą".

Bez względu na to, jakie określenie ostatecznie zwycięży, intencja jest jasna. Obie strony chcą wykorzystać tę wizytę. Londyn liczy na chińskie inwestycje, choćby 11,8 mld funtów na szybką kolej w północnej Anglii, a Pekin chciałby emitować obligacje w juanach na londyńskim rynku.