W okresie minionych pięciu tygodni traderzy z USA wycofali 1,6 miliarda dolarów z iShares MSCVI Eurozone ETF. Co ciekawe tempo odpływu tych funduszy nasiliło się, kiedy kursy akcji europejskich spółek osiągnęły dołek w połowie lutego. W rezultacie graczom zza oceanu nie udało im się skorzystać z 15-proc. rajdu Euro Stoxx 50 Index od tego czasu.
Być może źródeł pesymizmu amerykańskich traderów należy szukać w grudniu 2015 roku, kiedy to inwestorzy, którzy zainwestowali w z iShares MSCVI Eurozone ETF doświadczyli 20-proc. spadku notowań europejskich walorów w okresie dwóch miesięcy.
Nawet perspektywa decyzji o mocniejszym stymulowaniu koniunktury gospodarczej przez Europejski Bank Centralny oczekiwanej w minionym tygodniu nie okazała się wystarczająco zachęcająca do podjęcia ryzyka i powrotu na ten rynek akcji.
- Jeśli wyprzedaż kogoś zdezorientowała to nie ma on ochoty podjęcia gry pod odbicie - twierdzi Thomas Thygessen, kopenhaski strateg "szwedzkiego banku SEB. Podkreśla on, że w owym czasie rynki sprawiały wrażenie niekontrolowanych i panowała niewiara w zdolność banków centralnych do zapobieżenia recesji. - Ale jeśli Fed powiada, że może zaczekać z kolejną podwyżką oprocentowania jest ten ostatni element potrzebny do odbudowy zaufania - dodaje Thygvessen.
Jest on przekonany, że w końcu inwestorzy powrócą do strefy euro. Po najdłuższej serii tygodniowych wzrostów w miniony poniedziałek Euro Stoxx 50 Index osiągnął dwumiesięczny szczyt redukując tegoroczną stratę do 5,4 proc. 11 lutego 2016 wskaźnik ten był 18 proc. pod kreską. Indeks oczekiwanej zmienności Euro Stoxx 50 od tego czasu obniżył się o 40 proc.