– Nie ma recesji, ale gospodarka jest z pewnością bardzo słaba. Prawdopodobnie to najgorsza z opcji dla rynków. Dzisiejsze dane potwierdzają, że niemiecka gospodarka jest w stagnacji, ale nie są to dane na tyle straszne, by skłonić Berlin do natychmiastowej, agresywnej odpowiedzi fiskalnej – twierdzi Claus Vistesen, ekonomista z Pantheon Macroeconomics.
– Gospodarka niemiecka wpadła de facto w stagnację. Średni kwartalny wzrost gospodarczy od trzeciego kwartału zeszłego wynosi jedynie 0,1 proc. – wskazuje Carsten Brzeski, ekonomista z ING. Przypomina, że o ile przemysł ma się źle, o tyle konsumpcja prywatna wciąż jest solidna, a budownictwo przeżywa boom.
– O ile te dane przynoszą lekką ulgę, o tyle nadchodzące kwartały nadal będą słabe. Sondaże koniunktury biznesowej z października, takie jak PMI czy indeks Ifo, sugerują, że gospodarka może się w czwartym kwartale skurczyć. A ponieważ jest mało prawdopodobne, by decydenci znacząco poluzowali politykę, myślimy, że w przyszłym roku prawdopodobna jest łagodna recesja – uważa Andrew Kenningham, ekonomista z Capital Economics.
W czwartek opublikowano też drugi odczyt PKB strefy euro. Potwierdził on wzrost o 0,2 proc. kw./kw. za trzeci kwartał. HK