Dotyczy to również Polski – powiedział wczoraj na spotkaniu z dziennikarzami Michał Dybuła, ekonomista BNP Paribas w Warszawie.
Jego zdaniem zmniejszenie się różnicy wynika m.in. z tego, że zarówno nasz region, jak i państwa strefy euro mają podobne problemy budżetowe. Na to nakłada się spodziewana niższa dynamika kredytów, która jeszcze niedawno była motorem wzrostu np. w Polsce.
Według Dybuły w tym roku wzrost PKB Polski wyniesie 3,3 proc., by w 2011 r. wyhamować do 2,7 proc. Strefa euro po wzroście o 1,7 proc. w 2010 r. w przyszłym roku będzie się rozwijała w tempie 1,1 proc.
Zdaniem ekonomisty BNP Paribas Polsce nie grozi wzrost presji inflacyjnej. Obawy, że inflacja przyśpieszy, są związane z zapowiedzianą podwyżką VAT i drożejącą żywnością. – Te czynniki wygasną najpóźniej po 12 miesiącach. Inflacja bazowa pozostanie niska – ocenił Michał Dybuła.
W jego opinii niewielki wzrost cen w połączeniu z utrzymywaniem łagodnej polityki pieniężnej przez główne banki centralne spowoduje, że RPP nie podniesie stóp ani w tym, ani w przyszłym roku.