Wnioski zamierzają przekazać na ręce ministra gospodarki Waldemara Pawlaka i ministra finansów Jacka Rostowskiego. Ich celem jest rewizja strategii dla rynku paliw i opracowanie jednolitej polityki dotyczącej spekulacji na rynku ropy naftowej.
– W pierwszej kolejności zgłosimy postulat uporządkowania ustaw i rozporządzeń okołopodatkowych, które dotyczą kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw sektora paliwowego – mówi Halina Pupacz, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych. – ?Będziemy też wnioskować o uporządkowanie ustawy o zapasach obowiązkowych, by była możliwość poprawienia konkurencyjności rynku hurtowego dzięki umożliwieniu dodatkowego importu paliw przez niezależnych operatorów. Sadzę, że tu możemy mówić o obniżkach rzędu 5–10 groszy na litrze – dodaje. Prezes PIPP szacuje, że dzięki rezygnacji z dodatkowych kosztów litr paliwa mógłby być tańszy o 0,8–1 zł. – Jeśli rząd nie zastanowi się, jak rozwiązać te problemy, to za dwa-trzy lata będzie się zastanawiać, jak ratować całą gospodarkę – uważa Pupacz.
Zwraca uwagę, że utrzymujące się na wysokim poziomie ceny paliw już zaczynają zbierać żniwo. Pierwszymi ofiarami są spółki budowlane. Zdaniem Wojciecha Malusi, prezesa Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, upadłość giełdowego PBG to dopiero początek problemów tego sektora.
W ocenie szefowej PIPP, problem wysokich cen paliw rozleje się na cały biznes. Uderzy też w konsumentów. Według niej rząd ma realny wpływ na obniżenie obciążeń parapodatkowych, które są w Polsce elementem ceny paliwa. – Dzisiaj cena surowca i marża rafineryjna stanową ok. 48 proc. ceny paliwa. Reszta to akcyza, podatek VAT, opłata paliwowa, koszty transportu i koszty pośrednie – wylicza Pupacz. Jej zdaniem wysokie ceny na stacjach już przekładają się na zmniejszenie konsumpcji nie tylko benzyny, ale też oleju napędowego. PIPP szacuje, że w I kw. br. kierowcy kupili o ok. 18 proc. mniej tego paliwa niż w ub.r. – To jest alarmujący wniosek. Bo konsumpcja diesla jest wyznacznikiem tego, jak rozwija się gospodarka – mówi.
