Indeks szerokiego rynku WIG wzrósł o 0,21 procent przy blisko 1,32 mld złotych obrotu. Zmiany procentowe mogą jawić się jako skromne, ale kryją w sobie rozdanie, które w południe ulokowało WIG20 w rejonie 2384 pkt., przy zamknięciu dnia w pobliżu 2414 pkt. Rynek zdołał odbudować się ze spadku wywołanego presją z giełd bazowych, zwłaszcza europejskich, które kolejny dzień przeceniały się na fali konsekwencji politycznych wyborów do Parlamentu Europejskiego oraz zapowiedzi wprowadzenia ceł przez Unię Europejską na chińskie samochody elektryczne.
Finalnie, zwyżce WIG20 towarzyszył spadek niemieckiego DAX-a o 1,44 procent oraz tąpnięcie francuskiego CAC o 2,72 procent. W istocie presja podażowa obejmowała również przecenę euro, umocnienie dolara i spadek PLN do USD o 1,14 procent do EUR o 0,71 procent.
Ważną częścią kontry byków była postawa banków, których indeks WIG-Banki zyskał 0,72 procent, a w indeksie WIG20 akcje Pekao i PKO BP zebrały przeszło 410 mln złotych. Konsekwencją techniczną zejścia WIG20 w rejon 2384 pkt. jest pogłębienie fali przeceny z rejonu 2600 pkt. do 8,3 procent wartości indeksu, a zamknięcie nad 2400 pkt. staje się sygnałem kolejnej porażki podaży w tym punkcie wykresu. W perspektywie tygodniowej indeks wykreślił świecę z dwoma cieniami i relatywnie małym korpusem.
W efekcie, mimo czwartego tygodnia w serii spadków, na wykresie pojawia się obraz równowagi rynku w rejonie 2400 pkt. i jednocześnie niepewności, co do dalszego scenariusza. Wiele będzie oczywiście zależało od tego, czy Europa zdoła wygasić swoje przeceny i czy do korekt nie dołączy Wall Street, ale na dziś zakończenie notowań piątkowych można uznać za obiecujące większą aktywność strony popytowej.
Adam Stańczak