Poświąteczny optymizm, który sprawił, że w środę WIG20 zyskał ponad 1 proc. i wykonał kolejny krok w stronę okrągłego poziomu 2400 pkt okazał się być niestety ulotny. W czwartek górą była już podaż, chociaż przed długi czas mieliśmy sesję "na remis".
Czytaj więcej
Polski WIG 20 znalazł się tuż za pierwszą dziesiątką najmocniej zyskujących indeksów giełdowych 2023 roku.
Sam początek notowań był dość obiecujący. WIG20 w pierwszej godzinie zyskiwał na wartości i wydawało się, że faktycznie może powalczyć o wspomniany poziom 2400 pkt. Popytowi starczyło jednak determinacji jedynie do tego by dojść do 2380 pkt. Później optymizm zaczął przygasać. W zasadzie już po pierwszej godzinie notowań przeszliśmy w tryb przeciągania liny między popytem i podażą. Przez długi czas ani jedna, ani druga strona nie miała pomysłu na wyprowadzenie jakiegoś ciosu i wydawało się, że w takiej atmosferze dotrwamy do końca notowań. Na dwie godziny przed końcem sesji podaż jednak zaczęła zyskiwać przewagę. Ruch ten wpisywał się w to, co obserwowaliśmy też na innych europejskich parkietach, gdzie widzieliśmy kolor czerwony. W naszym przypadku świecił on na tyle intensywnie, że stawiał nas w gronie najsłabszych europejskich rynków w czwartek. Ostatecznie WIG20 zamknął notowania 0,6 proc. pod kreską. Plany dotyczące zdobycia poziomu 2400 pkt znów więc trzeba przełożyć na później.
Czytaj więcej
Złoty w czwartek nieznacznie tracił na wartości. Na światowym rynku błyszczał frank szwajcarski.
O ile WIG20 w drugiej połowie sesji zmagał się z presją podaży, tak średnie i małe spółki walczyły o to, by zakończyć notowania nad kreską. mWIG40 przegrał tę rywalizację, ale jedynie nieznacznie bo stracił symboliczne 0,02 proc. Lepiej zaprezentował się sWIG80, który urósł 0,65 proc.