Na warszawskiej giełdzie nadal utrzymują się dobre nastroje. Wczoraj WIG20 zyskał ponad 1 proc. Dzisiaj byki również próbują atakować, ale nie jest to aż takie proste. Pierwsze dwie godziny handlu upłynęły pod znakiem klasycznego przeciągania liny. Swoje momenty miała zarówno podaż, jak i popyt. Nawet jednak jeśli któraś ze strony zyskała przewagę to była ona niewielka. O godz. 11 indeks WIG20 rósł 0,1 proc. 

Kolor zielony widzieliśmy wczoraj na rynku amerykańskim, chociaż ostateczna skala zwyżek także była ograniczona. S&P 500 zyskał 0,1 proc., zaś Nasdaq Composite 0,2 proc. - Można to przedstawić jako kolejny kroczek do bardzo już bliskiego celu, którym są nowe szczyty S&P 500. Ponownie silnie drożały Tesla (1,88 proc.) i AMD (1,85 proc.). Dobry dzień mają za sobą także spółki wydobywcze, co wydaje się naturalne w kontekście zachowania złota — wskazuje Kamil Cisowski, analityk DI Xelion.

Czytaj więcej

Poranek maklerów – Byki górą

Spory optymizm widzieliśmy na rynkach azjatyckich. Ponad 2,5 proc. zyskał Hang Seng. Kospi urósł 1,6 proc., a Shanghai Composite 1,3 proc. Ze wzrostowej stawki wyłamał się Nikkei 225, który stracił 0,4 proc.

Końcówka roku, a także ubogi kalendarz makroekonomiczny na czwartek nie zapowiada jakiś większych emocji rynkowych. Kto lepiej wykorzysta to środowisko? - Z uwagi na między świąteczny okres oraz puste kalendarium makroekonomiczne wydaje się że nastroje mogą się stopniowo studzić. Rynek oczekuje korekty notowań po ostatnich wzrostach, co finalnie może nie nastąpić, lub jej zasięg nie będzie tak głęboki jak niektórzy zakładają. Powodem powyższego jest chęć uczestniczenia w dalszym ruchu wzrostowym, stąd w przypadku nawet mniejszych cofnięć indeksu, wykorzystywane są do zajęcia nowej pozycji. Najprawdopodobniej z powyższym przypadkiem mamy do czynienia na wykresie indeksu sWIG80 — wskazuje Adam Anioł, analityk BM BNP Paribas Bank Polska.