Obroty na całym parkiecie zwyżkowały o niemal 400 mln do 1,078 mld zł. „Z perspektywy technicznej sesja była kolejnym dniem konsolidowania się WIG20 na półce ograniczanej poziomami 2380 pkt i 2330 pkt. Jednak samo zamknięcie dnia w rejonie 2371 pkt – a więc niespełna 10 punktów od rekordu hossy – będzie sprzyjało stronie popytowej w kreowaniu gry o wykreślenie nowego rocznego maksimum i zbliżeniu indeksu do psychologicznej bariery 2400 pkt. Niestety, środowa aktywność rynku ostrzega przed technicznym szumem, który jest charakterystyczny dla okresów mniejszej aktywności inwestorów. Dlatego gra na kolejnych dwóch sesjach, niezależnie od wyniku i przebiegu, powinna sprowadzić się głównie do wyznaczenia zamknięcia roku i ustalenia zmian procentowych indeksów. Obraz roku już nie ulegnie zmianie. Popyt wygrał w ostatnich dwunastu miesiącach wystarczająco dużo, by kupujący mogli świętować wyniki i czekać na wydarzenie 2024 roku z pytaniem: co jest do powtórzenia w kolejnych dwunastu miesiącach? – pisze Adam Stańczak z DM BOŚ. Takiego hurraoptymizmu nie było w przypadku CAC 40 i DAX 40, które zyskały odpowiednio 0,04 proc. i 0,2 proc. i nieco oddaliły się od tegorocznych szczytów. W USA zwyżkom nie ma końca – S&P poszedł w górę o 0,1 proc. (nowy rekord w ciągu dnia), a Nasdaq Composite o 0,2 proc. (również nowy rekord w ciągu dnia). Dzisiaj Azja świeci na zielono, ale nie Nikkei 225, który oddał 0,4 proc. Straty odrabia Hang Seng – plus 2,5 proc.
Złoty górą
Piotr Neidek, BM mBanku
Od dwóch tygodni paryski indeks największych spółek nie może wyrwać się ze strefy podwójnego szczytu. W nieco lepszej sytuacji jest DAX, ale i ten benchmark pozostaje przyklejony do historycznych poziomów. Impet wzrostów wyraźnie osłabł, ale wizytacji niedźwiedzi jak na razie nie widać. Zarówno w Paryżu jak i we Frankfurcie. Problem z kontynuacją wzrostów mają także średnie spółki notowane na Deutsche Boerse. mDAX kurczowo trzyma się strefy 27000 punktów, a chęci do kontynuacji podróży na północ wciąż nie widać. Honoru bronią najmniejsze byki. sDAX wybił wczoraj tegoroczne maksima. Jest to kolejny pretekst do kontynuacji wzrostów. Wg geometrii, potencjalny zasięg bazujący w oparciu o aktywowaną kilka sesji temu formację chorągiewki, wskazuje na okolice 15000 punktów.
Dzięki rosnącemu eurodolarowi, złoty wczoraj ponownie zyskał do najważniejszej waluty świata. Za jednego dolara inwestorzy musieli płacić najmniej od września 2021 r. Jednakże ta informacja, jak i wycena 3,89 zł, nie oddaje tego, co długoterminowy wykres USD/PLN. Mianowicie dolar wyszedł dołem z kanału wzrostowego. Wg geometrii została otwarta droga w kierunku psychologicznej strefy 3 zł. Ruszył się także cross EUR/PLN, który zaczął formować już coś na wzór formacji oG&R. Wszystko to sprawia, że zagranica coraz mocniej wierzy w to, że nad Wisłą umacnia się potentat rynkowy na kolejne kwartały.
Realizacja ww. scenariusza, czyli podróży USD/PLN w kierunku 3 zł, oznaczałaby dalszy korzystny wpływ na WIG20USD. Indeks ma za sobą przełomowy sygnał hossy, co wzmacnia presję na dalsze wzrosty największych spółek notowanych nad Wisłą. Jak pokazuje historia ostatnich lat, silny złoty to silny trend wzrostowy na GPW. Dlatego też wydarzenia z końca 2023 r. rzucają optymistyczne światło na to, co może nas czekać w kolejnym roku. Szeroki rynek ma się całkiem nieźle, a WIG jest na wysokości historycznych szczytów. Wczoraj do progu 80000 punktów zabrakło nieco ponad 500 punktów. I nie można wykluczyć, że pułap 80000 pkt zostanie wkrótce odhaczony.