Swoje znaczenie miały też nadzieje, iż Fed jednak skończył cykl podwyżek ceny kredytu i kolejnym krokiem będzie raczej obniżka stóp procentowych. Efektem były solidarne zwyżki głównych średnich, z których część – jak Nasdaq Composite czy S&P500 – znalazła się na wielomiesięcznych maksimach, a inne – jak niemiecki DAX – na najwyższych poziomach w historii. Ciekawostką jest, iż rynki stale kupowały raczej plotki niż fakty. Finał tygodnia pokazał, iż temat uniknięcia przez rząd USA niewypłacalności jest daleki od zakończenia, a dalsze przejęcia słabszych banków przez silniejsze zostały właściwie zapowiedziane przez J. Yellen. Nawet przedstawiciele Fed sygnalizowali, iż stopy procentowe mogą jeszcze wzrosnąć, bo inflacja jest na poziomach dalekich od komfortu Rezerwy Federalnej. Inwestorzy jednak dalej kupowali scenariusze, w których wszystko skończy się dobrze, a gospodarka amerykańska może nawet uniknie recesji. Sumując, rynki skończyły trzeci tydzień maja w przekonaniu, iż wszystko zmierza w stronę optymistycznych scenariuszy i podkreśliły to wyrysowaniem nowych szczytów hossy.
Zachowanie giełd jawi się jako w pełni zrozumiałe pod względem technicznym – wybicia z długich konsolidacji zachęcają do zakładów o wejście indeksów w nowe fale wzrostowe – ale pod względem fundamentalnym można mieć więcej wątpliwości. Tylko w USA dochodzi znów do sytuacji, w której lokomotywami zwyżek jest piątka największych spółek technologicznych żywiących się nadziejami na rewolucję technologiczną związaną z rozwojem sztucznej inteligencji. Reszta rynku operuje raczej w trendach bocznych. Doskonale widać to po zmianach Nasdaqa Composite i DJIA. W perspektywie year-to-date Nasdaq Composite rośnie już o blisko 21 procent, gdy od początku roku DJIA zyskuje mniej 1 procent. W przypadku S&P500 wpływ spółek technologicznych pozwala na zwyżkę o 9 procent. Osobnym przypadkiem jest niemiecki DAX, który w piątek znalazł się na historycznym maksimum i postawił inwestorów z wątpliwościami, co do fundamentów dalszych wzrostów. Dane makro z niemieckiej gospodarki zmuszają raczej do ograniczania optymizmu niż zakładania, że wszystko jest jasne, a nowy cykl gospodarczy zaczął się wraz z uniknięciem przez gospodarki europejskie kryzysu energetycznego w zimie 2022 roku.
W naszej opinii bliska przyszłość na giełdach stale należy raczej do trendów bocznych niż wzrostowych. Domknięcia tematów, które straszyły na rynkach w ostatnich tygodniach powinno być raczej powodem do sprzedania faktów niż nowych fal wzrostowych. Letnie miesiące uznajemy za okres prawdopodobnego skonsolidowania tegorocznych zwyżek i dopiero jesienią widzimy przestrzeń do rozdania pod sytuację na giełdach w końcówce bieżącego roku i pierwszej połowie nowego. Oczywiście nie można wykluczyć scenariusza, w którym rynki będą wspinały się po ścianie strachu i będą rosły mimo wątpliwości fundamentalnych. Niemniej, scenariuszem bazowym pozostaje, iż dna bessy zostały już wyznaczone, a średniookresowo ceny i rynki w całości będą wyżej. W praktyce oznacza to przestrzeń dla wdrażania strategii klasycznych dla rynków byka, a więc kupowania korekt bez konieczności pogoni za wzrostami. W dłuższej perspektywie patrząc 2023 rok uznajemy za pierwszy rok nowej hossy na rynkach rozwiniętych, która – jak większość rynków byka – potrwa dłużej niż kilka kwartałów, a wzrosty wyniosą giełdy mierzone indeksami na nowe historyczne maksima, czego dobrym przykładem jest już obecna postawa niemieckiego DAX-a.
Adam Stańczak
Analityk