Pieniądze mogą się administracji Stanów Zjednoczonych skończyć już w lipcu. Stąd widoczna jest dość ciekawa panika na rynku bonów skarbowych USA oraz na rynku CDS-ów. Różnica w oprocentowaniu 1- i 3-miesięcznych bonów wzrosła w pewnym momencie aż do 1,7 pkt proc., gdy zazwyczaj wynosiła 0,5 pkt proc. Pokazuje to ogromną panikę inwestorów, którzy nie chcą inwestować w trzymiesięczne papiery, których termin wykupu może pokryć się z terminem braku środków w kasie Departamentu Skarbu i nikt tych bonów nie wykupi. Stąd ogromny popyt na miesięczne papiery, co zdecydowanie obniżyło ich rentowność.
Również na rynku ubezpieczenia od niewypłacalności USA widać zdecydowane poruszenie. Koszt ubezpieczenia w terminie roku wzrósł nawet powyżej poziomów z czasów wielkiego kryzysu. Poszybowały w górę również notowania pięcioletnich CDS-ów, a implikowane prawdopodobieństwo niewypłacalności USA wynosi na ich podstawie prawie 1 proc. Inwestorzy zdają się brać na poważnie możliwe kłopoty z dojściem do konsensusu przez polityków odnośnie do podwyższenia limitu długu. Również interesująco wygląda sytuacja na kontraktach terminowych na obligacje skarbowe, gdzie wśród spekulantów dominują pozycje krótkie. Nowa podaż długu może zbić ceny, a dodatkowo inwestorzy zagraniczni mogą chcieć otrzymać większe odsetki w zamian za nabycie obligacji USA.