Poranek maklerów – WIG20 znów poniżej 1500 pkt

Przed dzisiejszym posiedzeniem FOMC zrobiło się nerwowo. Wczoraj spadały bitcoin, ropa, miedź czy złoto. Euro znów znalazło się pod parytetem. Główne giełdy w Europie również traciły. Po porannym zrywie również Warszawa poddała się niedźwiedziom. WIG20 spadł o 2 proc. i zatrzymał się na poziomie 1497,41 pkt. Wszystkie główne indeksy zniżkowały. Podobnie jak obroty - do 700 mln zł.

Publikacja: 21.09.2022 09:01

Poranek maklerów – WIG20 znów poniżej 1500 pkt

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Spadły też notowania w USA. Dziś w Japonii Nikkei zniżkował o 1,4 proc.

Fala obaw o politykę banków centralnych nabiera siły

Kamil Cisowski, DI Xelion

Tak jak obawialiśmy się wczoraj rano, bardzo dobry początek wtorkowej sesji niestety nie oznaczał jej pozytywnego zakończenia. Proces pogorszenia nastrojów nie nastąpił też samoistnie. Krótko po publikacji wczorajszego komentarza podane zostały dane o inflacji PPI w Niemczech, która wzrosła o 7,9% m./m., przeszło trzykrotnie bijąc oczekiwania i osiągając dynamikę 45,8% r./r., przede wszystkim za sprawą wzrostu cen energii o 139% r./r. Wskaźnik, niemal dwukrotnie wyższy niż w Polsce (w sierpniu krajowe PPI utrzymało dynamikę 25,5% r./r., również powyżej oczekiwań, ale w zupełnie innej skali), rysuje niezwykle ponury obraz perspektyw dla gospodarki naszego zachodniego sąsiada i niestety wywiera dalszą presję na EBC. W połączeniu z większą od oczekiwań podwyżką stóp procentowych w Szwecji (z 0,75% do 1,75%) wzbudził on falę obaw o dalsze perspektywy inflacji i polityki monetarnej na świecie. Rentowności bundów wzrosły wczoraj o 13 pb., do 1,93%, naruszając czerwcowe szczyty. Nawet to nie pomogło kursowi EUR/USD, który spadł z okolic 1,0040 do 0,9960 przy silnie rosnących rentownościach także w USA (przynajmniej na długim końcu krzywej). Główne rynki na kontynencie odnotowały spadki od 0,61% (FTSE 100) do 1,66% (FTSE MiB).

WIG20 stracił 1,95%, mWIG40 1,41%, a sWIG80 0,13%. Sesji na pewno nie można nazwać dobrą, ale nie sugeruje ona też powrotu do drastycznej słabości GPW na tle zagranicy. Mocno przeceniał się Orlen (-2,87%), KGHM (-3,30%) i banki, co można określić jako typową reakcję na pogarszające się otoczenie zewnętrzne. Spadki cen polskich obligacji skarbowych miały umiarkowany charakter. Odczytujemy to jako sygnał, że na razie retoryka zakończenia cyklu w październiku jest uważana za wiarygodną, natomiast bez poprawy perspektyw inflacji w kraju i na świecie na poziomie twardych danych można naszym zdaniem oczekiwać pojawienia się rynkowych zakładów na to, że RPP zostanie zmuszona, by na początku przyszłego roku interwencyjnie dostosować stopy.

Przed posiedzeniem FOMC S&P 500 spadł o 1,13%, a Nasdaq o 0,95%. Amerykańskie 10-latki kwotowane są już przy rentownościach 3,55%. W godzinach porannych spadają także indeksy azjatyckie, a kontrakty futures sugerują około półprocentową przecenę na starcie handlu w Europie. Dzień, a zapewne także cały tydzień, zostanie zdeterminowany oczywiście wynikami posiedzenia FOMC. Mimo że stopy zostaną naszym zdaniem podniesione o 75 pb., za bardzo mało prawdopodobne uważamy, by po wydarzeniach z lipca (rozbieżna z intencją J. Powella reakcja rynku na jego wypowiedzi) prezes Fed rzucił inwestorom jakiekolwiek koło ratunkowe. Od dzisiejszej decyzji ważniejsze będą „kropki” członków FOMC, które ukształtują oczekiwania odnośnie do punktu zakończenia cyklu. Obecnie w pełni zdyskontowany jest scenariusz podwyżek do 4,5%, narastają obawy, że nawet 5% nie jest wykluczone. Jeżeli po południu miałoby nastąpić odbicie, może ono zostać naszym zdaniem wywołane głównie wskazaniem, że w Komitecie nie ma na razie zgody na taką skalę zacieśnienia.

W kiepskich nastrojach

Adam Anioł, BM BNP Paribas Bank Polska

Minorowe nastroje na rynkach akcji przybrały na sile we wtorek, a głównym powodem było zbliżające się posiedzenie Fedu oraz niepewność co do skali podwyżki stóp procentowych. Niepewność była widoczna zarówno na rynku akcji, jak i obligacji – rentowności amerykańskich obligacji 10-letnich przekroczyły poziom 3,60% pokonując tym samym poziom z czerwca br. i znalazły się na najwyższym poziomie od kryzysu finansowego z lat 2007-2009.

Niestety nadal w powyższym otoczeniu słabiej zachowywał się krajowy rynek akcji, a niechęć kapitału zagranicznego do krajowych aktywów widoczna była również w osłabieniu złotego. WIG20 przy niskich obrotach nieprzekraczających 0,6 mld PLN, stracił blisko 2,0% i tym samym powrócił w okolice okrągłego poziomu 1500 pkt. W naszej ocenie notowania indeks wokół tego poziomu będą oscylować najbliższych tygodniach. Lepiej, chociaż nadal dzień kończyły ze stratą, zachowywały się podmioty z grupy średnich i mniejszych spółek. Nieco bez echa przeszedł zestaw comiesięcznych danych makroekonomicznych z krajowej gospodarki, który nie wypadł najgorzej. Produkcja przemysłowa w sierpniu wzrosła o blisko 11% r./r., podczas gdy rynek zakładał ok. 10% wzrost a wskaźniki PMI sugerowały wyraźne spowolnienie. Presja płac nieco spowolniła, co widać w tempie wzrostu wynagrodzeń, które wyniosło 12,7% r./r. przy oczekiwaniach 13,5% oraz 15,8% w lipcu. Jednocześnie ceny produkcji sprzedanej przemysłu (PPI) były tylko nieco powyżej oczekiwań (25,5% r./r. vs 24,5%), co było pozytywnym zaskoczeniem w kontekście wczorajszego wysokiego odczytu inflacji PPI w Niemczech (45,8% r./r.).

Dzisiejszy dzień przeniesie wyczekiwane przez wszystkich uczestników rynków zakończenie wrześniowego posiedzenia Fedu. Standardowa decyzja FOMC zostanie podana wieczorem (20.00). Jak wspominaliśmy w poniedziałkowym komentarzu, rynek spodziewa się podwyżki funduszy Fedu o 75 pb., do 3,00%-3,25%. Obecnie rynek kontraktów wycenia taki scenariusz z prawdopodobieństwem na poziomie 82%. Drugim scenariuszem jest podwyżka aż o 100 pb., co zdecydowanie ciążyłoby notowaniom akcji, jak i obligacji oraz zapewne pozytywnie przełożyłoby się na umocnienie dolara amerykańskiego. Nasza prognoza również zakłada podwyżkę na poziomie 75 pb. - prezes Fedu Jerome Powell podczas swoich ostatnich wystąpień wyraźnie zaznaczył, że decyzja o podwyżce o 75 pb. będzie podjęta niezależnie od sierpniowych szacunków inflacji. Dodatkowo zawracamy uwagę, że przy okazji posiedzenia Fed opublikuje najnowsze projekcje makroekonomiczne.

Niedźwiedzie wróciły

Piotr Neidek, BM mBanku

Po wtorkowym odpoczynku, dzisiaj ponownie do gry wróciły azjatyckie niedźwiedzie. Nie licząc parkietów w Tajlandii i Singapurze, wszędzie widać czerwień. Wprawdzie skala spadków nie jest zbyt okazała, ale w niektórych przypadkach indeksy tracą ponad półtora procent. Liderem środowej przeceny tym razem został PSEi Index (-1,9%), który po dwóch miesiącach korekty wzrostowej, wrócił do regularnej bessy. Jednakże najtrudniejsza sytuacja panuje na wykresie Hang Seng Index. Wrzesień przynosi już spadki rzędu 7,3%. Wygląda na to, że wybicie się dołem z długoterminowego kanału nabiera rozpędu. Zgodnie z geometrią chiński benchmark może kierować się w stronę minimów z 2008 r.

Ucieczka kapitału od ryzykownych aktywów nadal postępuje. Na rynku kryptowalut wciąż brakuje odbicia pozwalającego wnieść nieco więcej optymizmu. Ethereum oraz bitcoin znajdują się w strefie kilkutygodniowych minimów. Momentum nadal jednak zachęca do kontynuacji bessy. W podobnej sytuacji jest Nasdaq. Od kilku dni widać próbę utrzymania się na niskich poziomach, ale bez pozytywnego przełomu. Niedźwiedzie zepchnęły technologiczny indeks pod wcześniejsze wsparcie i nie pozwalają na wyprowadzenie wzrostowej kontry. Nadzieją na uratowanie benchmarku przed desantem w kierunku rocznej podłogi, jest odczyt dziennego wskaźnika RSI. Jak na razie nie potwierdza on ostatniego denka i zachęca do odbicia. Jednakże do poprawy średnioterminowej sytuacji technicznej wymagane jest zamknięcie tygodnia powyżej 13181 punktów.

Już tylko mniej niż 300 punktów pozostało indeksowi DAX do obrony. Zeszłotygodniowe wydarzenia zdają się jednak przygotowywać niemiecki indeks do przełamania wsparcia. Druga i trzecia linia Deutsche Boerse wykonała już właściwy krok w kontynuacji bessy. Benchmark blue chips jeszcze się broni, ale ostatnia kapitulacja byków pod linią trendu spadkowego oraz piątkowe, niskie zamknięcie wskazują na rosnącą presję sprzedających. Otoczenie zewnętrzne nie pomaga a miejsca do spadków wciąż jest sporo. Wydłużająca się w czasie konsolidacja kiedyś będzie musiała się zakończyć. Nagromadzona w niej energia prawdopodobnie stanie się motorem napędowym kolejnej, wertykalnej fali.

Warszawskie indeksy giełdowe wciąż mają sporo miejsca do spadków. Wprawdzie Indeks Cenowy, WIG20EUR czy mWIG40 nadal się bronią, ale w przypadku rozwinięcia się negatywnego scenariusza, niedźwiedzie mają o co walczyć. W przypadku benchmarku średnich spółek na uwagę zasługuje zeszłotygodniowa, czarna świeczka. Jej sufit 4026 pkt wyznacza opór na najbliższe dni i do jego wysokości sytuacja techniczna jest negatywna. Wygląda to na przygotowanie do kluczowego ataku lipcowo-wrześniowych szczytów z 2020 r. Od początku września trwa ich obrona, ale gdyby druga linia GPW miała ochotę rosnąć, to były ku temu okazje. Nie zostały one jednak wykorzystane a wczoraj pojawiły się nowe, lokalne minima. To sprawia, że rośnie presja na przebicie się przez 3712 pkt, a tym samym otwarcie drogi w kierunku 3176 punktów. zag

Giełda
Big-Tech napędza międzynardowe giełdy
Giełda
Kolejny tydzień w konsolidacji
Giełda
Zdecydowany kontratak kupujących
Giełda
G&R na mWIG40?
Giełda
Byczy szturm na koniec tygodnia na GPW
Giełda
Sezon wynikowy otwarty