W finale WIG20 zyskał 1,85 procent, gdy mWIG40 spadł o 0,44 procent. Przy poprawnej postawie spółek o małej kapitalizacji całość zsumowała się w zwyżkę indeksu WIG o 1,41 procent. Sam handel został zdominowany przez cztery elementy. Korygowanie wczorajszej siły przez spółki wydobywcze, przeniesienie wzrostów z giełd bazowych po poprawnej reakcji na dane z amerykańskiego rynku pracy, korelację ze światem i wreszcie dobrą postawę spółek bankowych, których indeks WIG-Banki zyskał 2,99 procent. Bilansem jest zakończenie dnia przez WIG20 na poziomie kosmetycznie różnym od tygodniowego maksimum i najlepszy tydzień koszyka blue chipów od połowy marca. Wzrost WIG20 o 3,06 procent przekłada się również na najwyższe zamknięcie tygodnia od końca maja. Kilkutygodniowe maksima nie przykrywają jednak faktu, iż w środku tygodnia rynek został zmuszony do wyznaczenia nowego dna bessy i podniesienia szans podaży na pchnięcie WIG20 w rejon 1500 pkt. Na chwilę obecną jednak popyt wychodzi z tygodnia wzmocniony zbudowaniem bazy do dalszego odbicia i sygnałem, iż podaż powinna odsunąć się na wyższe poziomy. Zmienne, które stale warto brać pod uwagę w ocenach szans popytu na zbudowanie czegoś więcej niż konsolidacja w rejonie dna bessy, pozostają stale te same - zachowanie rynków bazowych, relacja złotego z dolarem i perspektywy gospodarcze na świecie. Na chwilę obecną rynek posila się korektami wzrostowymi na rynkach bazowych – zarówno akcyjnych, jak i surowcowych – ale przy kolejnej kontrze podaży w tych segmentach szukanie własnej ścieżki jawi się jako zadanie poza zasięgiem popytu w Warszawie.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.