Poranek maklerów: Atmosfera na rynkach coraz bardziej ponura

Dzisiejszą sesję WIG20 zaczął w pobliżu kreski, jednak nie należy wyciągać z tego głębszych wniosków. Wcześniej obserwowaliśmy przecenę w Azji, na przecenę zanosiło też na giełdach zachodnioeuropejskich. Jak wskazują maklerzy, koszt ekonomiczny wywołanej przez Rosję wojny rośnie, a z Ukrainy dochodziły w ostatnim dniu niepokojące wieści o atakach na miasta i ludność cywilną. Różne scenariusze wchodzą w grę i inwestorzy będą stronić od ryzyka.

Publikacja: 02.03.2022 09:15

Poranek maklerów: Atmosfera na rynkach coraz bardziej ponura

Foto: Radek Pasterski

Możliwy dalszy odwrót od ryzykownych aktywów

Michał Krajczewski, BM BNP Paribas Bank Polska

Brak pozytywnych informacji dotyczących negocjacji pomiędzy Rosją a Ukrainą oraz kontynuacja działań wojennych u naszego wschodniego sąsiada przełożyła się na powrót do spadków na warszawskiej giełdzie na początku marca. Pomimo odbicia na początku dnia, w ślad za lepszym zachowaniem giełd w Azji, jeszcze przed południem WIG20 zszedł pod kreskę, a następnie powiększył straty do ponad -1,6% pod koniec notowań. Warto jednak podkreślić, że podobnie jak w poniedziałek, także we wtorek krajowe indeksy były relatywnie silne na tle sytuacji w Europie. Z drugiej strony po domknięciu luki spadkowej z czwartku oraz przy dalszej słabości giełd na rynkach bazowych ciężko będzie powrócić krajowym indeksom do trendu wzrostowego.

Indeksy w Europie Zachodniej traciły po ok. 2-4%, negatywnie wyróżnił się natomiast węgierski BUX (-11%) z uwagi na ponad 12% przecenę banku OTP. Najmocniej tracącym sektorem były właśnie banki z uwagi na obawy odnośnie sytuacji sektora po wprowadzeniu kolejnych sankcji (m.in. odcięcie Rosji od systemu SWIFT). Warto zwrócić uwagę również na spadające rentowności obligacji skarbowych – pomimo drożejących surowców, może to oznaczać wycenę przez inwestorów mniejszej skali zacieśnienia polityki monetarnej przez EBC lub Fed. Przewidywanie polityki banków centralnych nacechowane jest obecnie dużą niepewnością – z jednej strony istnieją obawy o mocniejsze spowolnienie koniunktury w przypadku dłuższego trwania konfliktu, z drugiej strony zwracamy uwagę na ok. 10% wzrosty surowców energetycznych oraz 5% zwyżki surowców rolnych, co będzie wzmacniać presję inflacyjną w najbliższych miesiącach.

Ciekawą sesję mieliśmy także w przypadku notowań złotego – kurs EUR/PLN przejściowo dotarł do 4,80 a USD/PLN do 4,30 po czym po południu doszło do wyraźnego cofnięcia po interwencji słownej NBP. Po godz. 17:00 Bank poinformował natomiast, że dokonał interwencji walutowej poprzez sprzedaż pewnej ilości walut obcych za złote.

Wczorajsze informacje o braku wypłaty kuponu przez rosyjskie obligacje, doniesienia o wycofywaniu się kolejnych zachodnich spółek z Rosji oraz spadki indeksów azjatyckich i kontynuacja wzrostu cen ropy dzisiaj rano wskazują na utrzymanie się dużej zmienności i odwrotu od ryzykownych aktywów podczas sesji w środę.

Koszt ekonomiczny wojny rośnie

Kamil Cisowski, DI Xelion

Rozpoczynająca się w Europie neutralnie wtorkowa sesja od samego otwarcia przybierała stopniowo coraz gorszy obrót. Można odnieść wrażenie, że po fiasku poniedziałkowych rozmów rosyjsko-ukraińskich rynek potrzebował czasu, by zareagować na perspektywy dalszego zaostrzenia walk w tym tygodniu (bodźcem stały się zdjęcia 64-kilometrowego konwoju wojsk rosyjskich zbliżającego się do Kijowa) i rosnących wycen kosztu ekonomicznego wojny dla całej Europy. Deklarowane przez kolejne zachodnie przedsiębiorstwa opuszczanie rynku rosyjskiego (zamiar taki ogłosiło wczoraj nawet Nike) będzie wiązało się w wielu przypadkach, szczególnie dla firm europejskich, z wyraźnymi odpisami i zaburzeniem wyników w 1Q2022. Główną ofiarą wojny na kontynencie pozostaje sektor bankowy – wczoraj indeks Euro Stoxx Banks spadał o kolejnych 6,76%, zbliżając się w naszej opinii do punktu, gdzie nastąpi jakaś forma interwencji EBC, mogąca okazać się dla niego punktem zwrotnym. Ceny europejskiego gazu wzrosły o kolejne 23% na fali obaw, że podjęte przez Rosję działania odwetowe (m.in. zakaz spłat kuponów od wartego 29 mld USD zadłużenia rublowego wobec inwestorów zagranicznych) mogą być zaledwie wstępem do zatrzymania dostaw gazu. W przypadku ropy proces rezygnacji z nich następuje samoistnie nawet wśród klientów azjatyckich – gwałtownemu siedmioprocentowemu wzrostowi cen ropy Brent wczoraj i dzisiejszemu przekroczeniu przez nią poziomu 111 USD/b po kolejnej sześcioprocentowej zwyżce towarzyszą rekordowe spready między nią a rosyjską ropą Urals. Główne indeksy spadały wczoraj od 1,72% (FTSE100, wskazywane przez nas wcześniej jako potencjalnie najbardziej odporne na obecną sytuację) do 4,14% (FTSE MiB).

Warszawska giełda zachowywała się w pierwszej fazie dnia szokująco dobrze, stymulowana poniedziałkowymi, dokonanymi przy ogromnych obrotach wzrostami (wczoraj ponownie przekroczyły one 2 mld zł) – WIG20 zbliżył się po dziesiątej do 2050 pkt. Mimo to z biegiem dnia musiała przynajmniej częściowo poddać się nastrojom w otoczeniu zewnętrznemu. Notujące rano plusy banki PKO oraz Pekao zamykały się przeceną o odpowiednio 6,50% i 9,39%. Uwagę ponownie zwracał natomiast silny popyt na reagującym wcześniej najsilniej na wojnę LPP (+5,89%). WIG2 spadł o 1,64%, mWIG40 o 2,90%, a sWIG80 o 0,77%.

S&P500 straciło 1,55%, a NASDAQ 1,59%. W będącym dla Amerykanów tematem dnia wystąpieniu Orędzie o stanie Unii (State of the Union) prezydent Biden skupił się na snuciu prognoz implozji rosyjskiej gospodarki oraz mówił, że walka z inflacją stanie się priorytetem dla jego administracji. Jak dobitnie wskazuje pierwszy akapit, efekt jego przemowy był zerowy. Sugerowane przez amerykański rząd działania w celu zatrzymania cen ropy można porównać do położenia plastra na wielką otwartą ranę – 30 mln baryłek surowca uwolnione z rezerw strategicznych może chwilowo zatrzymać spekulację, ale trudno oczekiwać, by przyniosło efekt na kilka dni.

Rynki azjatyckie notują przeceny od marginalnych (Szanghaj) do około dwuprocentowych (Tokio, Bombaj). Raczej pozytywne notowania kontraktów futures odwracają się po godzinie ósmej, w przypadku europejskich można mówić o nawet o załamaniu przed otwarciem rynku kasowego. Niewątpliwie czeka nas kolejny bardzo trudny dzień, ale jego przebieg zostanie zdeterminowany także przez istotne wydarzenia makroekonomiczne. Rano poznamy wstępne odczyty inflacji w Europie za luty, ale nawet ważniejsze będzie posiedzenie OPEC+. Rynek jeszcze 24 godziny temu nie oczekiwał po nim żadnych przełomów, natomiast ropa podrożała w tym czasie kilkanaście procent. Arabia Saudyjska jest obecnie jedynym krajem, który mógłby znacząco spowolnić gwałtowny wzrost cen (pomijając Iran, o którym ponownie zrobiło się cicho, w miarę jak prezydent Biden zaklina rzeczywistość twierdząc, że USA albo rynki rozwinięte dysponują narzędziami, by osiągnąć ten efekt samodzielnie). Wypowiadał się będzie także prezes Fed, Jerome Powell, który zaadresuje zapewne narastające obawy stagflacyjne (wskaźnik Atlanta Fed GDPNow wskazuje aktualnie na zerowy wzrost w USA w 1Q2022, co uważamy za przereagowanie) oraz silne dostosowanie oczekiwań co do zacieśnienia polityki monetarnej (w ciągu zaledwie kilku dni z dyskontowanych przez rynek siedmiu podwyżek powróciliśmy do naszego scenariusza bazowego, pięciu, i bardzo szybko podążamy w stronę czterech).

Zachowanie GPW staje się niemal niemożliwe do przewidzenia. Obawiamy się, że jakakolwiek sesja bez wzmożonego popytu zagranicznego może przynieść gwałtowne spadki, szczególnie, że przez ostatnie dwa dni zachowywaliśmy się na tle Europy bardzo dobrze – początek dnia niemal na pewno będzie ujemny. Jednocześnie nie da się nie zauważyć, że w średnim terminie Polska może stać się jednym z głównych beneficjentów opuszczenia przez międzynarodowy kapitał rynku rosyjskiego, a jej rola we wszystkich regionalnych benchmarkach potencjalnie gwałtownie wzrośnie.

Technika: Na WIG i WIG20 presja na dalsze spadki

Piotr Neidek, BM mBanku

W Azji ponownie zapanowały kiepskie nastroje a rynki finansowe zalała czerwień. Tuż po godzinie 6:00 niewielkie wzrosty widoczne były w Sydney oraz Seulu. Na pozostałych parkietach dominowała wyprzedaż akcji. Największe spadki obecne były w Hong Kongu (Hang Seng Index -1%), Bombaju (SENEX 30 Index -1.6%) oraz w Tokio (Nikkei225 -1.7%). W Szanghaju jak na razie byki bronią się przed wyłamaniem z konsolidacji. Już piąty tydzień trwa konsolidacja tuż powyżej średnioterminowego wsparcia. Prostokątny horyzont może jednak nie zostać utrzymany. Jeżeli niedźwiedziom udałoby się przedostać poniżej strefę wsparcia 3356-3312 punktów, wówczas na celowniku pojawiłyby się okolice 3100. Właśnie tam przebiega m.in. dolne ograniczenie kanału wzrostowego, 61.8% zniesienia poprzedniej zwyżki jak i styczniowy szczyt z 2021r.

Początek miesiąca nie sprzyjał akcyjnym bykom z Wall Street. Wszystkie indeksy odnotowały spadki. Wśród sektorów wyróżniał się surowcowy. Na uwagę zasługuje ETF skupiający producentów miedzi COPX. Wczoraj, pomimo kiepskich nastrojów na rynkach finansowych, ponownie udało się zdobyć nowe, kilkumiesięczne maksima. Presja ze strony inwestorów na kupno spółek zajmujących się kopalinami, nadal się utrzymuje. Momentum wciąż sprzyja kontynuacji hossy w tym sektorze. Jednakże na szerokim rynku to jednak niedźwiedzie posiadają przewagę. S&P500 stracił półtora procent swej wartości i ponownie walczy o utrzymanie się powyżej poziomu 4300 punktów. DJIA zaś nie zdołał powrócić do wnętrza trójkąta, z którego wyłamał się dołem w drugiej połowie lutego. To generuje ryzyko ponownego przetestowania zeszłomiesięcznych minimów.

Na Deutsche Boerse presja na spadki ponownie odżyła. DAX stracił prawie 4% a wtorkowe zamknięcie wypadło na najniższym poziomie od marca ubiegłego roku. Wygląda na to, że niedźwiedzie mają ochotę na wykonanie ruchu w kierunku szczytów uformowanych w okresie 2017-2018r. Na taki scenariusz wskazuje także geometria rynku. Szerokość wyłamanego trójkąta, w zależności od sposobu pomiaru, wynosi około 1400 punktów. Przykładając tą wartość do przebitego wsparcia 14.9k generuje ruch spadkowy w kierunku 13500 punktów. Czyli mniej więcej tam, gdzie znajduje się szczyt poprzedniej hossy sprzed kilku lat. Oporem na dzisiejszą sesję jest 14448pkt czyli wtorkowy sufit czarnej świeczki. Jeżeli bykom uda się go pokonać, wówczas presja na dalsze spadki w większości zostanie zneutralizowana.

WIG20 jak i WIG, domknął lukę bessy. Popytowy magnes dla korekty przestał już funkcjonować, co wykorzystały niedźwiedzie do wyprowadzenia spadkowej kontry. Odpadnięcie kluczowych indeksów od strefy oporu generuje presję na dalsze spadki. Na uwagę zasługują dwie wzrostowe fali z ostatnich tygodni. Mianowicie koniec stycznia oraz I połowa lutego to płaska struktura. Natomiast ostatnie trzy sesje to układ wertykalny, czyli klasyczny zygzak a-b-c. Z elliottowskiego punktu widzenia brakuje zatem jeszcze jednego, spadkowego impulsu w ramach trwającej spadkowej fali zapoczątkowanej w pierwszej połowie stycznia. Stosując proporcje fibonacciego celem dla ursusów może okazać się strefa 54.4k położona tuż nad kolejnym, długoterminowym wsparciem. Mowa o szczytach utworzonych w lipcu 2020r. 52631-53332 punktów. Jeżeli jednak bykom udałoby się obronić ostatnie denko, wówczas na wykresie pojawiłaby się możliwość odwrócenia dotychczasowego trendu spadkowego.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego