Mimo że na parkiecie nie zaszły większe zmiany, to jednak ostatnie tygodnie przysporzyły więcej punktów niedźwiedziom niż bykom. Chodzi zarówno o sygnały natury fundamentalnej, związane z przepływami globalnego kapitału, jak i wynikające z analizy technicznej.

Wśród tych pierwszych zwracają uwagę przede wszystkim zjawiska dotyczące schładzania koniunktury w gospodarkach, które są dotychczas głównymi motorami globalnego ożywienia - chińskiej i indyjskiej. W obu przypadkach tłem jest obawa przed nadmiernym wzrostem inflacji, która szczególnie w krajach słabiej rozwiniętych, skutkując spadkiem siły nabywczej ludności, zagraża wydatkom konsumenckim. O ile kwestie związane z Chinami są szeroko dyskutowane od tygodni, o tyle indyjskie problemy inwestorzy dopiero sobie uświadamiają. Inflacja osiągnęła tam w grudniu 7,3 proc., najwyższy poziom od listopada 2008 r. By jej przeciwdziałać, zdecydowano się na znaczące podniesienie stopy rezerwy obowiązkowej dla banków.

W gospodarkach dojrzałych natomiast inwestorzy żyją coraz bardziej efektami ubocznymi ubiegłorocznych działań pomocowych. Ich przykładem są problemy greckiej gospodarki z nadmiernym zadłużeniem, pogorszenie perspektywy ratingu Japonii, czy usunięcie brytyjskich banków z listy najmniej ryzykownych i najbardziej stabilnych instytucji na świecie. Da się przy tym zauważyć, że tam, gdzie przestają działać programy stymulacyjne, natychmiast następuje znaczący regres. Wykazały to grudniowe dane dotyczące rynku nieruchomości w Ameryce.

Czwarty tydzień stycznia przyniósł odwrócenie korzystnych tendencji dotyczących globalnych przepływów kapitału. Wypłaty przeważały nad wpłatami w grupie funduszy akcji z rynków wschodzących. W przypadku podmiotów lokujących w amerykańskie akcje odpływ był największy od II kwartału 2007 r. Zwrot nastawienia inwestorów był na tyle zdecydowany, że trzeba się liczyć z utrwaleniem tej tendencji. To sprzyjałoby trwalszej korekcie na rynkach akcji. Z punktu widzenia analizy technicznej uwagę zwracają trudności z oddaleniem się WIG od trzymiesięcznej średniej. Zakończyliśmy tydzień na jej wysokości.

Jednocześnie coraz bliżej poziomu równowagi jest dzienny MACD, a tygodniowy Stochastic znajduje się o krok od opuszczenia strefy wykupienia. W takich warunkach każdy kolejny mocniejszy ruch w dół warszawskiego parkietu będzie należało traktować jako rozstrzygający sprawę silniejszej przeceny. Pierwszym celem dla WIG byłoby 38 tys. pkt, czyli poziom oddalony od ostatniego szczytu o tyle, ile z grubsza miały wszystkie wcześniejsze korekty trendu wzrostowego.