Grecki premier Jeorios Papandreou konsekwentnie zapewnia, że jego kraj nie zbankrutuje, a wszystkie pogłoski na ten temat to jedynie element ataku spekulacyjnego wymierzonego w całą strefę euro. Zapewnienia te nie zdołały jednak uspokoić rynków. Co więcej, nie uspokoiło ich nawet przedstawienie przez Grecję w tym tygodniu ambitnego planu redukcji deficytu budżetowego przewidującego m.in. zamrożenie płac w sektorze publicznym. Rząd zamierza obniżyć w tym roku deficyt budżetowy do 8,7 proc. PKB., a do 2012 r. poniżej 3 proc. PKB.
Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny uznały ten plan za możliwy do wykonania. Będzie to jednak trudne. Cięcia wzbudzają już silny opór potężnych związków zawodowych. Strajkować przeciwko oszczędnościom zamierzają nawet pracownicy urzędów skarbowych. Rynki reagują więc nerwowo. Koszt CDS dla greckich obligacji pięcioletnich wzrósł w piątek po południu do rekordowych 405 pb. Im on wyższy, tym większe ryzyko niewypłacalności dłużnika.[/ramka]
[ramka][b]Hiszpania jeszcze długo będzie walczyć z recesją i bezrobociem[/b]
Hiszpańska gospodarka skurczyła się w IV kwartale o 0,1 proc. w porównaniu z III kwartałem i o 3,1 proc. w skali rocznej – poinformował w piątek Bank Hiszpanii.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy spodziewa się, że hiszpańska gospodarka skurczy się w tym roku o 0,6 proc., podczas gdy PKB strefy euro wzrośnie o 1 proc. – Bardzo możliwe, że PKB Hiszpanii nie zacznie rosnąć nawet w 2011 r. Kraj jest bardzo zadłużony, banki nie zwiększają akcji kredytowej, a ożywienie gospodarcze będzie bardzo długie – twierdzi Alfredo Pastor, ekonomista z instytutu ISA, były hiszpański wiceminister finansów.
Ożywieniu gospodarczemu raczej nie będzie sprzyjać zaciskanie pasa przez socjalistyczny rząd Jose Zapatero, który planuje zmniejszyć deficyt budżetowy z 11,4 proc. PKB w 2009 r. do 3 proc. PKB w 2013 r. By zrealizować ten plan, dokona w ciągu kilku lat cięć wydatków i podwyżek podatków wartych łącznie 50 mld euro. Wielu analityków uważa jednak, że rządowe plany naprawy finansów publicznych są zbyt optymistyczne.
Ekonomistów niepokoi szczególnie sytuacja na hiszpańskim rynku pracy. Bezrobocie sięgnęło tam w grudniu aż 19,5 proc. i było największe w strefie euro. Od 2007 r. zwiększyło się ono blisko dwukrotnie. W tym roku najprawdopodobniej jeszcze wzrośnie, co wraz z cięciami budżetowymi uderzy w popyt wewnętrzny.[/ramka]
[ramka][b]Portugalia jest coraz gorzej postrzegana przez graczy[/b]
Koszt CDS (swapów zabezpieczających przed bankructwem) dla portugalskich obligacji pięcioletnich wzrósł w piątek po południu do rekordowych 238 pb. Oznacza to, że zdaniem rynków wzrosło ryzyko tego, iż Portugalia nie wywiąże się w przyszłości ze swoich długów.
Taka ocena inwestorów to skutek toczącej się w portugalskim parlamencie debaty dotyczącej budżetu. Dlaczego rynki są aż tak zainteresowane finansami publicznymi małego kraju z obrzeży Europy? Bo przeczuwają, że w bliskiej przyszłości mogą ją dotknąć problemy podobne do przeżywanych obecnie przez Grecję.
Portugalski deficyt budżetowy sięgnął w zeszłym roku prawdopodobnie 9,3 proc. PKB. Socjalistyczny premier Jose Socrates chce obniżyć go w tym roku do 8,3 proc. PKB, a do 2013 r., zgodnie z poleceniem Komisji Europejskiej, poniżej 3 proc. PKB.
Jego gabinet jest jednak rządem mniejszościowym. By przeprowadzić cięcia, musi więc zyskać poparcie opozycji. A ta nie ułatwia mu życia, zgłaszając ustawy, które powiększą deficyt budżetowy. Opozycja zarówno obawia się skutków, jakie cięcia przyniosą dla podnoszącej się z recesji gospodarki, jak i zapewne chce doprowadzić do upadku rządu Socratesa.
– Obawy rynków skupiają się teraz na Portugalii, a głosowania w parlamencie tylko podsycają niepokój – przyznaje Wilson Chin, analityk rynku obligacji z banku ING.[/ramka]
[ramka][b]Arkadiusz Chojnacki - Ipopema Securietes[/b]
To początek głębszej korekty, którą zakładaliśmy. Jej zakres to 1900– 2100 pkt i skłaniamy się do dolnej granicy. Zgodnie z naszymi oczekiwaniami impuls przyszedł z zagranicy i trudno oczekiwać, aby nasz rynek oderwał się trwale od zachowania rynków światowych.[/ramka]
[ramka][b]Andrzej Błachut - Swiss & Global AM[/b]
Zakładam, że indeks Global Emerging Markets skoryguje się o 20–30 proc. od styczniowych szczytów, czyli jesteśmy w połowie ruchu. Inwestorzy powinni korektę wykorzystać na przemodelowanie portfeli i bardziej selektywne podejście do spółek.[/ramka]
[ramka][b]Michał Marczak, - DI BRE[/b]
W raporcie na 2010 r. zalecał wykorzystanie wzrostów z początku roku do realizacji zysków przebudowy portfela na defensywny. Giełda ma rozczarować inwestorów, a na koniec roku WIG 20 będzie na poziomie z końca 2009 r.[/ramka]
[link=http://www.rp.pl/artykul/429816.html]Zobacz wideokomentarz Wojciecha Iwaniuka "Rozpoczęła się korekta na giełdzie?" na rp.pl/ekonomia » [/link]