Przecena na GPW nie traci impetu

Spadki na światowych giełdach przeniosły się także na warszawski parkiet. Akcje drugi dzień sprzedawali nie tylko zagraniczni gracze, sprzedawały je też krajowe fundusze

Publikacja: 06.02.2010 01:50

Arkadiusz Chojnacki - Ipopema Securietes

Arkadiusz Chojnacki - Ipopema Securietes

Foto: GG Parkiet, Mariusz Paliga MP Mariusz Paliga

Jak spada, to zawsze się wydaje, że będzie koniec świata – skomentował piątkowy spadek WIG20 jeden z maklerów. W trakcie piątkowej sesji indeks blue chips zanurkował o 3,95 proc. Była to druga z rzędu tak fatalna sesja dla warszawskiej giełdy. Spośród giełdowych tuzów najbardziej traciły największe banki i KGHM. PKO BP i Pekao zanurkowały odpowiednio o 6 proc. i 4,6 proc. Miedziowa spółka również spadła o 6 proc.

[srodtytul]Paniczna wyprzedaż[/srodtytul]

Jak mówią maklerzy, akcje wyprzedawali wszyscy inwestorzy. Nie tylko zagraniczni gracze, ale również krajowe OFE i TFI. Wzmożoną aktywność widać po wysokich obrotach, których wartość przekroczyła 2 mld zł. W skali tygodnia indeks największych spółek z polskiej giełdy zanurkował o prawie 8 proc. (najwięcej od roku) i znalazł się najniżej od początku listopada zeszłego roku.

Spadki są jeszcze bardziej dotkliwe dla zagranicznych inwestorów, ponieważ tylko na piątkowej sesji WIG20 wyrażony w dolarach stracił ponad 5 proc. wartości. Powodem takiego zachowania jest oczywiście osłabienie złotego. Na rynku międzybankowym za dolara trzeba było płacić nawet ponad 3 zł.

[srodtytul]Korekta, lecz nie bessa[/srodtytul]

Eksperci uspokajają jednak, że jest to tylko korekta trwającego od marca zeszłego roku ruchu wzrostowego. – O pogorszeniu nastrojów na giełdach zdecydowały globalne czynniki, jak obawy o problemy finansowe części krajów strefy euro czy gorsze dane z amerykańskiej gospodarki – mówi Tomasz Ossig, szef maklerów DM Banku Handlowego. – Nie sądzę, że to początek kolejnej bessy, przeczą temu publikowane wyniki spółek, które są trochę lepsze od prognoz. To korekta zwyżek osiągniętych w 2009 roku – dodaje.

Podobnego zdania jest Marek Juraś, strateg i szef analityków UniCredit CA IB. – Wydaje się, że obecna dynamiczna korekta nie będzie specjalnie długa. Naszym zdaniem już w przyszłym tygodniu spadki mogą wyhamować, a w ciągu kilku miesięcy możemy zobaczyć nowe szczyty – ocenia Juraś. Jego zdaniem przemawiają za tym wskaźniki wyprzedzające koniunktury, które cały czas wskazują, że światowe gospodarki znajdują się w fazie rozwoju.

Jak głęboki może być zakres obecnego ruchu spadkowego? Analitycy techniczni zakładają, że spadki mogą być korektą ruchu wzrostowego z ostatnich miesięcy. – Przyjmując takie założenie, celem powinien być poziom 2087 pkt – mówi Tomasz Jerzyk, analityk DM BZ WBK. Osiągnięcie tego pułapu niewiele zmieni w długoterminowej prognozie, w której WIG20 znajduje się w trendzie wzrostowym – dodaje analityk.

[srodtytul]Nie tylko w Polsce [/srodtytul]

Piątkowa przecena w Warszawie miała oczywiście swoje źródła za granicą. Podobnie jak w czwartek, na nastrojach inwestorów na całym świecie ciążyły kłopoty fiskalne Grecji, Hiszpanii i Portugalii. – To jest fundamentalny problem, którego nie da się rozwiązać w ciągu 24 godzin – wskazuje Bruno Ducros, zarządzający funduszami CamGestion. Z jednej bowiem strony inwestorów niepokoją wysokie deficyty budżetowe części członków strefy euro, z drugiej jednak notowaniom akcji w krótkim terminie nie będą sprzyjały także środki oszczędnościowe, jakie państwa te muszą wprowadzić. Mogą one bowiem opóźnić ożywienie gospodarcze w tym regionie.

O tym, że piątek na światowych rynkach finansowych będzie stanowił kontynuację wyprzedaży z czwartku, było wiadomo od rana. Przeceną zakończyły się notowania na giełdach azjatyckich. Japoński wskaźnik Nikkei 225 zniżkował o 2,9 proc., hongkoński Hang Seng 0 3,3 proc., a południowokoreański Kospi o 3,0 proc.

[srodtytul]Rynki wschodzące w niełasce[/srodtytul]

Indeks Shanghai Composite stracił w piątek 1,9 proc. Chińska giełda jako jedna z pierwszych na świecie weszła w fazę korekty już w listopadzie ubiegłego roku. Od początku 2010 r. do dziś jest o 10 proc. na minusie. Wiąże się to przede wszystkim z podjętymi przez rząd w Pekinie działaniami na rzecz zaostrzenia polityki pieniężnej i schłodzenia rynków kredytowych.

W efekcie z funduszy inwestujących w akcje chińskich spółek inwestorzy wycofali w zakończonym 3 lutego tygodniu 163 mln USD. W ciągu ostatnich sześciu tygodni odpływ kapitału z Chin odnotowano piąty raz. Z funduszy akcyjnych inwestujących na rynkach wschodzących wycofano w analizowanym tygodniu 1,6 mld USD, najwięcej od pół roku – wynika z danych spółki analitycznej EPFR Global.

[srodtytul]Grecja przewodzi spadkom[/srodtytul]

Awersja inwestorów do ryzyka, na którą wskazuje odpływ kapitału z rynków wschodzących, nie przekłada się jednak na ich optymizm w stosunku do dojrzałych giełd. W piątek paneuropejski indeks DJStoxx 600 zniżkował o 2,2 proc., aby cały tydzień zakończyć o 3,8 proc. na minusie. Co więcej, wskaźnik ten spada już od czterech tygodni.

Spośród zachodnioeuropejskich indeksów najmocniej zniżkował w piątek ateński ASE, który tąpnął o 3,7 proc. Hiszpański IBEX oraz portugalski PSI20, które przewodziły czwartkowej wyprzedaży na światowych giełdach, radziły sobie trochę lepiej. Spośród największych rynków Starego Kontynentu najgłębiej zanurkował w piątek paryski. Tamtejszy indeks CAC40 stracił 2,9 proc., podczas gdy niemiecki DAX i brytyjski FTSE100 osłabiły się mniej niż 2 proc.

[srodtytul]Nadzieja w USA[/srodtytul]

Analitycy mieli nadzieję, że nastroje na giełdach się odmienią, jeśli lepsze od oczekiwanych dane przedstawi amerykański Departament Pracy. Nadzieje te okazały się próżne. I choć stopa bezrobocia spadła do 9,7 z 10 proc. (więcej czytaj na str. 12), nie zahamowało to przeceny na europejskich giełdach. Także za oceanem nie wywołało jednoznacznej fali optymizmu. Zarówno indeks blue chips Dow Jones, jak i szeroki wskaźnik S&P500 rozpoczęły piątkową sesję na minusie. Znajdują się one w trendzie spadkowym już od czterech tygodni.

– Choć to Grecja przyciąga obecnie najwięcej uwagi, dane makroekonomiczne pozostają korzystne – twierdzi analityk banku inwestycyjnego Goldman Sachs Peter Oppenhaimer. To oraz niemal nieprzerwany ciąg lepszych od oczekiwanych raportów spółek za IV kwartał sugeruje jego zdaniem, że przecena na światowych giełdach z ostatnich tygodni jest tylko korektą, a nie nawrotem bessy. Spośród spółek objętych indeksem S&P500, które opublikowały już wyniki za IV kwartał, 77 proc. przebiło prognozy analityków. Nie wszyscy podzielają jednak ten optymizm. – Zmienność i niepewność wróciły.

Na rynkach rządzi obecnie strach – wskazuje Leon Cornelissen, strateg inwestycyjny z Robecco Asset Management. Europejski indeks zmienności Vstoxx, wyrażający koszt zabezpieczania się przed zmiennością notowań akcji za pomocą opcji (czyli pośrednio wskazujący na oczekiwaną chwiejność rynku), wzrósł w piątek o 5,1 proc., do najwyższego od trzech miesięcy poziomu 30,7 pkt.

[ramka][b]Złoty przebił poziom 4,1 zł za euro[/b]

Za wspólną walutę około 11.30 płacono na rynkach w piątek po południu już prawie 4,11 zł. Złoty jest najsłabszy od końca stycznia. Podobne osłabienie spotkało również czeską koronę i – w mniejszym stopniu – węgierskiego forinta. Ostatecznie jednak pod koniec dnia polska waluta odrobiła część strat, a kurs wrócił do poziomu około 4,08 EUR/PLN.Ekonomiści tłumaczą korektę odwrotem inwestorów od rynków wschodzących, pogłębionym dodatkowo komunikatem Europejskiego Banku Centralnego, z którego wynika, że nie planuje on na razie podwyżek stóp procentowych. Zdaniem analityków korekta kursu polskiej waluty, która trwa od środy (wtedy za euro inwestorzy płacili już mniej niż 4 zł), nie powinna się pogłębiać. – Osłabienie większe niż w granicach 4,10 za euro nie powinno mieć miejsca, gdyż od tego miejsca otwarto dużo pozycji obstawiających umocnienie złotego na nowo – mówi jeden z dilerów.[/ramka]

[ramka][b]Rządowe obligacje coraz tańsze [/b]

W ostatnich dniach ceny polskich obligacji skarbowych wyraźnie zareagowały na większą niepewność na rynkach. Tylko w piątek rentowności rządowych papierów wzrosły o 4–5 pkt bazowych – zarówno w przypadku dziesięciolatek, jak i rocznych bonów skarbowych. – Przecena jest spowodowana osłabiającym się złotym i korektą na giełdach. Spadki cen mogą być kontynuowane przez najbliższe kilka dni, choć w średnim terminie polskie obligacje nie powinny dużo stracić – oceniają dilerzy.Dla Ministerstwa Finansów wyższe rentowności to większe koszty finansowania deficytu. Resort liczył na to, że w tym półroczu, z uwagi na dobre warunki rynkowe, uda się zrealizować większą część potrzeb pożyczkowych. Do tej pory doniesienia, że skala emisji okazać się może mniejsza niż planowana, pozytywnie wpływały na ceny obligacji na rynku.[/ramka]

[ramka][b]Największa od roku fala spadkowa na GPW[/b]

Trwająca zniżka WIG20 to nie tylko największa, ale też najszybsza fala spadkowa na warszawskiej giełdzie od roku. Od styczniowego szczytu indeks oddalił się już o prawie 12 proc. Z kolei w ciągu tylko ostatnich dwóch sesji stracił aż 7,9 proc. – tak dużego dwudniowego spadku również nie było od roku.

W największym stopniu na tak silnej zniżce zaważyła przecena akcji banków (PKO BP i Pekao) i spółek związanych z rynkami surowcowymi (KGHM i PKN Orlen). Mocny spadek kursów banków nie dziwi z uwagi na to, że sektor ten jest najbardziej wrażliwy na wszelkie obawy związane z sytuacją w światowym systemie finansowym. Z kolei kurs KGHM od styczniowego szczytu zniżkował 18,5 proc., co jest prostą konsekwencją sytuacji na rynku miedzi, gdzie przecena przybrała rozmiary największe od ponad roku.

Chociaż wyprzedaż w największym stopniu dotyczy dużych spółek, spadki nie ominęły mniejszych firm. WIG podobnie jak WIG20 ma za sobą największą od roku falę spadkową.Coraz większa skala zniżek oznacza przede wszystkim, że kurczą się zyski tych inwestorów, którzy akcje kupowali jeszcze na początku trendu wzrostowego. Ich sytuacja jest jednak jeszcze o tyle komfortowa, że nawet mimo obecnej silnej korekty WIG20 wciąż jest 72 proc. na plusie względem dołka bessy z połowy lutego 2009 r. W znacznie gorszej sytuacji są inwestorzy, którzy zachęceni długotrwałą zwyżką i przekonani o tym, że kryzys na dobre się skończył, do zakupów przystąpili dopiero w ostatnich miesiącach.

Na minusie są już nawet ci gracze, którzy walory nabywali jeszcze w końcu sierpnia ub. r., gdy tempo zwyżki było największe. W ich przypadku sytuacja nie jest już tak komfortowa, gdyż notują oni nie spadek zysków, lecz rosnące straty, a to może skłaniać do bardziej emocjonalnych decyzji w przypadku kontynuacji przeceny na GPW.[/ramka]

[ramka][b]Grecja niepokoi inwestorów, choć przedstawiła plan cięć budżetowych[/b]

Spośród państw obrzeży strefy euro największy niepokój inwestorów wzbudza sytuacja finansowa Grecji. Jest tak od jesieni, gdy nowy rząd ogłosił, że deficyt budżetowy w 2009 r. wyniesie aż 12,7 proc. PKB, a nie około 6 proc., jak przekonywała poprzednia ekipa. Od tej pory analitycy zaczęli spekulować, że Grecji grozi bankructwo, które zdestabilizuje strefę euro.

Grecki premier Jeorios Papandreou konsekwentnie zapewnia, że jego kraj nie zbankrutuje, a wszystkie pogłoski na ten temat to jedynie element ataku spekulacyjnego wymierzonego w całą strefę euro. Zapewnienia te nie zdołały jednak uspokoić rynków. Co więcej, nie uspokoiło ich nawet przedstawienie przez Grecję w tym tygodniu ambitnego planu redukcji deficytu budżetowego przewidującego m.in. zamrożenie płac w sektorze publicznym. Rząd zamierza obniżyć w tym roku deficyt budżetowy do 8,7 proc. PKB., a do 2012 r. poniżej 3 proc. PKB.

Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny uznały ten plan za możliwy do wykonania. Będzie to jednak trudne. Cięcia wzbudzają już silny opór potężnych związków zawodowych. Strajkować przeciwko oszczędnościom zamierzają nawet pracownicy urzędów skarbowych. Rynki reagują więc nerwowo. Koszt CDS dla greckich obligacji pięcioletnich wzrósł w piątek po południu do rekordowych 405 pb. Im on wyższy, tym większe ryzyko niewypłacalności dłużnika.[/ramka]

[ramka][b]Hiszpania jeszcze długo będzie walczyć z recesją i bezrobociem[/b]

Hiszpańska gospodarka skurczyła się w IV kwartale o 0,1 proc. w porównaniu z III kwartałem i o 3,1 proc. w skali rocznej – poinformował w piątek Bank Hiszpanii.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy spodziewa się, że hiszpańska gospodarka skurczy się w tym roku o 0,6 proc., podczas gdy PKB strefy euro wzrośnie o 1 proc. – Bardzo możliwe, że PKB Hiszpanii nie zacznie rosnąć nawet w 2011 r. Kraj jest bardzo zadłużony, banki nie zwiększają akcji kredytowej, a ożywienie gospodarcze będzie bardzo długie – twierdzi Alfredo Pastor, ekonomista z instytutu ISA, były hiszpański wiceminister finansów.

Ożywieniu gospodarczemu raczej nie będzie sprzyjać zaciskanie pasa przez socjalistyczny rząd Jose Zapatero, który planuje zmniejszyć deficyt budżetowy z 11,4 proc. PKB w 2009 r. do 3 proc. PKB w 2013 r. By zrealizować ten plan, dokona w ciągu kilku lat cięć wydatków i podwyżek podatków wartych łącznie 50 mld euro. Wielu analityków uważa jednak, że rządowe plany naprawy finansów publicznych są zbyt optymistyczne.

Ekonomistów niepokoi szczególnie sytuacja na hiszpańskim rynku pracy. Bezrobocie sięgnęło tam w grudniu aż 19,5 proc. i było największe w strefie euro. Od 2007 r. zwiększyło się ono blisko dwukrotnie. W tym roku najprawdopodobniej jeszcze wzrośnie, co wraz z cięciami budżetowymi uderzy w popyt wewnętrzny.[/ramka]

[ramka][b]Portugalia jest coraz gorzej postrzegana przez graczy[/b]

Koszt CDS (swapów zabezpieczających przed bankructwem) dla portugalskich obligacji pięcioletnich wzrósł w piątek po południu do rekordowych 238 pb. Oznacza to, że zdaniem rynków wzrosło ryzyko tego, iż Portugalia nie wywiąże się w przyszłości ze swoich długów.

Taka ocena inwestorów to skutek toczącej się w portugalskim parlamencie debaty dotyczącej budżetu. Dlaczego rynki są aż tak zainteresowane finansami publicznymi małego kraju z obrzeży Europy? Bo przeczuwają, że w bliskiej przyszłości mogą ją dotknąć problemy podobne do przeżywanych obecnie przez Grecję.

Portugalski deficyt budżetowy sięgnął w zeszłym roku prawdopodobnie 9,3 proc. PKB. Socjalistyczny premier Jose Socrates chce obniżyć go w tym roku do 8,3 proc. PKB, a do 2013 r., zgodnie z poleceniem Komisji Europejskiej, poniżej 3 proc. PKB.

Jego gabinet jest jednak rządem mniejszościowym. By przeprowadzić cięcia, musi więc zyskać poparcie opozycji. A ta nie ułatwia mu życia, zgłaszając ustawy, które powiększą deficyt budżetowy. Opozycja zarówno obawia się skutków, jakie cięcia przyniosą dla podnoszącej się z recesji gospodarki, jak i zapewne chce doprowadzić do upadku rządu Socratesa.

– Obawy rynków skupiają się teraz na Portugalii, a głosowania w parlamencie tylko podsycają niepokój – przyznaje Wilson Chin, analityk rynku obligacji z banku ING.[/ramka]

[ramka][b]Arkadiusz Chojnacki - Ipopema Securietes[/b]

To początek głębszej korekty, którą zakładaliśmy. Jej zakres to 1900– 2100 pkt i skłaniamy się do dolnej granicy. Zgodnie z naszymi oczekiwaniami impuls przyszedł z zagranicy i trudno oczekiwać, aby nasz rynek oderwał się trwale od zachowania rynków światowych.[/ramka]

[ramka][b]Andrzej Błachut - Swiss & Global AM[/b]

Zakładam, że indeks Global Emerging Markets skoryguje się o 20–30 proc. od styczniowych szczytów, czyli jesteśmy w połowie ruchu. Inwestorzy powinni korektę wykorzystać na przemodelowanie portfeli i bardziej selektywne podejście do spółek.[/ramka]

[ramka][b]Michał Marczak, - DI BRE[/b]

W raporcie na 2010 r. zalecał wykorzystanie wzrostów z początku roku do realizacji zysków przebudowy portfela na defensywny. Giełda ma rozczarować inwestorów, a na koniec roku WIG 20 będzie na poziomie z końca 2009 r.[/ramka]

[link=http://www.rp.pl/artykul/429816.html]Zobacz wideokomentarz Wojciecha Iwaniuka "Rozpoczęła się korekta na giełdzie?" na rp.pl/ekonomia » [/link]

 

 

 

 

Giełda
GPW czeka na nowy impuls
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Wokół zwyżki, a krajowy rynek dalej swoje
Giełda
Analiza poranna – Dziś inflacja z USA
Giełda
WIG20 z podwójnym szczytem. Prawie 20-proc. przecena 11 bit studios
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
Indeksy w Warszawie nie palą się do korekty
Giełda
Kolejny rok przewagi USA