Z inwestorów jakby uszło powietrze. Nawet rekomendacja Goldman Sachs, by ponownie przeważać surowce w portfelach, nie wywarła większego wpływu na notowania na rynkach akcji. Do szczytowych poziomów zbliżyło się jedynie złoto.
Takie zachowanie rynków nie powinno dziwić. Globalna gospodarka wyraźnie stygnie. Tam, gdzie działo się dobrze (np. w Azji), podwyższono stopy procentowe. Tam, gdzie było słabo (np. kraje PIIGS), sytuacja wcale się nie poprawiła, a w niektórych przypadkach nawet się pogorszyła. Praktycznie wszystkie wskaźniki wyprzedzające wskazują na spadek dynamiki wzrostu gospodarczego w najbliższych miesiącach. Nie pomagają nieracjonalnie wysokie ceny surowców (skorzystały na nich głównie banki inwestycyjne i hedge funds). Wywołują one tylko presję inflacyjną, za którą już słono płacimy. Najlepsze, co mogłoby się nam teraz przytrafić, to znaczna przecena surowców.
Oliwy do ognia dodaje zamieszanie wokół bankrutującej Grecji. Niepokoi brak wizji rozwiązania problemów tego kraju, zarówno na poziomie greckich polityków, jak i europejskich przywódców. Im dłużej będzie trwać obecna patowa sytuacja, tym większe będą koszty tego kryzysu. Rzucenie koła ratunkowego w postaci kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu miliardów euro nie będzie rozwiązaniem, tylko przedłużeniem agonii.
W naszym kraju najważniejszym wydarzeniem jest zbliżająca się oferta JSW. Spółka jest niewątpliwie ciekawa, ale związkowcy robią, co w ich mocy, aby JSW została zaszufladkowana do tej samej kategorii co KGHM. Efektem będzie znacznie niższa wycena akcji przez inwestorów, w tym również papierów posiadanych przez samych związkowców. Czy oferta rzędu 5 mld zł będzie miała istotny wpływ na rynek? Chyba jednak nie. Same OFE i polskie fundusze inwestycyjne mogłyby kupić akcji za dobre kilka miliardów złotych. A przecież są jeszcze inwestorzy indywidualni i zagraniczni. Już dziś można być spokojnym o powodzenie oferty, chyba że doszłoby do zupełnego załamania cen surowców. Wypada mieć tylko nadzieję, że przeważająca część akcji trafi na rynek krajowy, a nie do inwestorów zagranicznych.
W najbliższych tygodniach raczej nie należy się spodziewać spektakularnej poprawy na rynkach. Wprawdzie krótkoterminowo rynek amerykański jest wyprzedany, ale przy braku korzystnych informacji makroekonomicznych trudno tam oczekiwać na coś więcej niż tylko na chwilowe odbicie. Przy wysokim zaangażowaniu OFE w akcjach i braku większych napływów do polskich funduszy inwestycyjnych zachowanie rynków zagranicznych będzie dyktowało warunki warszawskiej GPW.