W końcu giełdy w Warszawie oraz w Stambule to w oczach kapitału zagranicznego pokrewne rynki, należące do koszyka emerging markets. A oba parkiety zabiegają o międzynarodowych inwestorów z Londynu, Frankfurtu czy Nowego Jorku.
Weekendowa próba zamachu stanu w Turcji odbiła się szerokim echem na lokalnej giełdzie. Na szczęście nie miała najmniejszego wpływu na parkiet przy ulicy Książęcej. Scenariusz poniedziałkowej sesji został „zaprojektowany" przez analityków agencji ratingowej Fitch. Przypomnijmy: w piątek, już po zamknięciu sesji, Fitch utrzymał rating kredytowy Polski na niezmienionym poziomie, nie obniżając nawet jego perspektywy, tak jak zrobiły to pozostałe instytucje.
Poniedziałkowa reakcja inwestorów handlujących polskimi akcjami była błyskawiczna. Od samego rana duże spółki reprezentowane przez WIG20 radziły sobie doskonale. Na otwarciu indeks blue chips rósł o 0,31 proc., a potem radził sobie dużo, dużo lepiej. Na finiszu dnia zyskiwał 1,61 proc., zamykając się na poziomie 1788 pkt.
Poniedziałek był trzecim z rzędu dniem zwyżek, a licząc od dołka z 24 czerwca, indeks zyskał już 9 proc. Pomimo wyraźnego kierunku, w jakim porusza się rynek, pobrexitowe straty nadal nie zostały odrobione, tak jak w przypadku np. szerokiego MSCI Emerging Markets.
W trakcie poniedziałkowej sesji drożały niemal wszystkie blue chips. Zieleń dominowała także w segmencie mWIG40. Zdecydowanie najgorzej radził sobie sWIG80.