Piotr Neidek, DM mBank
Jednosesyjna przecena jankeskich indeksów ponownie budzi obawy o powrót niedźwiedzi na akcyjne parkiety. DJIA stracił ponad jeden procent i z luką bessy zaczął nowy tydzień. Pod kreską znalazł się także DJTA, który stracił nieco mniej jednakże połączenie wtorkowej świeczki z piątkową formacją zachęca do wyprowadzenia spadkowej kontry. Nieprzyjemny układ zrobił się na wykresie RUSSELL2000, gdzie uwidoczniła się formacja czarnej chmury zwana kabuse, przez co lokalnie przewagę zyskały niedźwiedzie i dzisiaj zapewne ponownie spróbują swoich sił. Należałoby zadać sobie pytanie, czy Wall Street ponownie wejdzie w etap korekty w skutek czego europejskie parkiety zostałyby pociągnięte na południe? Tak naprawdę wczorajsza sesja nie wnosi zbyt wiele nowych czynników do giełdowej układanki, gdyż kluczowe wsparcia zostały utrzymane, średnie długoterminowe nadal układają się tak jak powinny podczas okresów hossy zaś na wykresach tygodniowych wciąż obowiązują wzrostowe układy. Problem pojawi się w momencie, w którym S&P500 przebije się przez zeszłotygodniowe denko a dopóki zamyka się powyżej 2428 dopóty outlook pozostaje wzrostowy. Inną kwestią jest to, czy WIG20 po wczorajszym przesileniu nie wyczerpał sił do kontynuacji okazałej aprecjacji i w skutek fałszywego wybicia się górą z trójkąta nie nastąpi próba jego zdołowania. Na dziennym wykresie pojawiła się świeczka z długim cieniem, który stanowi opór na najbliższe sesje i jeśli benchmark blue chips ma zanegować wczorajszy sygnał świadczący o gasnącym popycie, to w najbliższych dniach WIG20musiałby zamknąć się powyżej 2550. Zwolennicy spadków zapewne zauważyli, że dwa lata temu właśnie w okolicy wczorajszego maksimum rozpoczęła się wielomiesięczna spadkowa fala jednakże bez klarownych sygnałów sprzedaży, jak na razie nie należałoby stawiać pesymistycznych wniosków. Kluczowym wsparciem na najbliższe dni jest 2470 (WIG20) oraz 64026(WIG) i dopóki ww. indeksy zamykają się powyżej tych poziomów, dopóty akcjonariusze mogą czuć się względnie bezpiecznie.
Krystian Brymora, DM BDM
We wtorek byki podjęły próbę wyjścia ponad ostatni szczyt 2540 pkt. Mimo początkowego sukcesu (max 2555 pkt) próba ta okazała się nieudana. Po godzinie 15 korekta na rynku miedzi pociągnęła za sobą lidera sesji czyli KGHM. Tym samym kontrakt zawrócił w kierunku 2500 pkt i zakończył po czerwonej stronie rynku. Sytuacja techniczna nie daje dużej szansy na kontynuację zwyżek w krótkim terminie. Po wybiciu 2400 pkt kontrakt zrealizował 150-punktowy zasięg formacji bazy maj-sierpień (2250-2400 pkt) w bardzo krótkim czasie. Tym samym rynek jest już mocno wykupiony. Lider ostatnich sesji KGHM może być pod presją korekty na miedzi. Jej ceny są najwyższe od 2014 roku a sytuacja techniczna wskazuje na potężne wykupienie. Dziś nastroje o poranku są kopią tych z wczorajszego popołudnia. Kontrakty na DAX spadają o 0,4%. Wczoraj do gry po dłuższym weekendzie wrócili Amerykanie. Ich powrót nie wypadł zbyt dobrze. S&P500 stracił 0,8% reagując na rosnące napięcie na półwyspie koreańskim. Dziś w kalendarium dane o zamówieniach w przemyśle w Niemczech ale za okres lipiec. Wydarzeniem dnia jest publikacja bezowej księgi FED (20:00 CET). U nas decyzja RPP o stopach. W kalendarium korporacyjnym CCC handlowane jest pierwszy dzień bez dywidendy (2,59 PLN, 0,9%).
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street we wtorek miała już nieco inną sytuację geopolityczną niż ta, którą w poniedziałek obserwowali Europejczycy. Rada Bezpieczeństwa ONZ dopiero za tydzień ma podjąć jakąś rezolucję w sprawie Korei Północnej, co wyraźnie sygnalizowało, że potęgi globalne dalekie są od wkroczenia na wojenną ścieżkę, a to z kolei w trakcie dnia (nie do jego końca) pomagało obozowi byków w Europie.
W USA opublikowany został raport o zamówieniach w przemyśle w lipcu. Dowiedzieliśmy się, że zamówienia spadły o 3,3% m/m (oczekiwano spadku o 3,2%). Był to spadek po dużym wzroście w czerwcu, więc nic dziwnego, że reakcji rynków praktycznie nie było.
Wall Street rozpoczęła dzień od niewielkich spadków indeksów. Bykom pomagał duży wzrost ceny ropy. Po godzinie indeksy zaczęły się jednak osuwać i w połowie sesji traciły już około jeden procent (NASDAQ nieco więcej). Od tego momentu mocniej do akcji wszedł popyt i część strat została odrobiona, ale mimo to indeks S&P 500 stracił 0,76, a NASDAQ 0,93% i oba te indeksy oddaliły się od rekordowych poziomów.