W efekcie od poranka rynek musiał godzić apetyty wzrostowe z korekcyjnym poszukując wskazówek na rynkach bazowych i walutach. Całość uzupełniło tradycyjne dla pierwszych piątków miesiąca oczekiwanie na comiesięczny raport amerykańskiego Departamentu Pracy. Od pierwszych minut obserwować można było jednak zredukowaną aktywność, która sygnalizowała, iż czwartkowa zwyżka zmienia się w konsolidacyjne zawieszenie w bliskiej odległości od strefy oporów w rejonie 2570-2550 pkt. Próba posilenia się presją wzrostową z otoczenia i dalszym umocnieniem złotego do dolara łapała zadyszkę, gdy dolar odzyskiwał siły. W efekcie środkowej fazie sesji doszło do poważniejszego i popartego obrotem zwarcia pomiędzy kupującymi i sprzedającymi.

Druga strona rynku posiliła się odbiciem na rynku USD po słabszych od oczekiwań danych z USA, ale w finale kupujący odrobili poniesione straty i WIG20 skończył sesję tracąc ledwie 0,14 procent. Dzisiejszy spadek zredukował tygodniową zwyżkę indeksu blue chipów do 2,8 procent, ale nie przeszkodził zakończyć krótszego tygodnia wzrostem, który jest największym od końcówki sierpnia. Bilans tygodnia jest jednoznacznie pozytywny. Po ostrożnym i nerwowym pierwszym rozdaniu, euforycznym czwartku i konsolidacyjnym piątku gracze na rynku blue chipów spoglądają na szczyt zeszłorocznej hossy słusznie zakładając, iż potencjał zwyżki nie został wyczerpany. Ryzyka czają się na rynku walutowym, który mocno ostatnio wyprzedał dolara - i wykupił złotego – i dziś nie był w stanie osłabić amerykańskiej waluty mimo słabszych danych z rynku pracy. Przy presji z rynku walutowego zadanie byków stanie się trudniejsze nawet, gdy świat będzie kontynuował swój marsz po nowe rekordy wszech czasów.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ SA