Znacząca korekta kursów amerykańskich spółek technologicznych była długo oczekiwana i w pełni zasłużona, biorąc pod uwagę poziom wycen. Bardziej znamiennym wydarzeniem ostatnich dni było jednak załamanie notowań firm chemicznych – zarówno w USA, jak i w Europie Zachodniej. W tym przypadku trudno nie odnieść wrażenia, że jest to wyraz poważnych obaw o tempo światowego wzrostu gospodarczego.

Średnioterminowe perspektywy rynkowe kształtują się pod wpływałem wzrostu stóp procentowych w USA, w połączeniu ze stopniowym ograniczeniem skali skupu aktywów przez główne banki centralne. Pierwszy z czynników podważa popularną za oceanem tezę, że „nie ma alternatywy dla akcji". Również drugi czynnik ogranicza skalę odporności rynków na wzrost ryzyka. Aby nie popadać w nadmierny pesymizm, warto jednak zwrócić uwagę na możliwe pozytywne zaskoczenia. Najważniejszym z nich wydaje się podjęcie ewentualnych działań mających na celu wsparcie gospodarki w Chinach. Mniej prawdopodobne, choć nadal możliwe, są: deeskalacja tzw. wojny handlowej albo zmiana retoryki przez główne banki centralne. Każde z nich może skutkować istotną zmianą nastrojów, ze szczególnym uwzględnieniem rynków surowcowych.

Na krajowym rynku akcji zbliża się termin publikacji wyników finansowych za trzeci kwartał. Trudno oczekiwać przełomu – spółki, szczególnie mniejsze, będą nadal borykać się z problemem wzrostu kosztów. ¶

Marek Świętoń zarządzający, TFI PZU