Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
Po niezbyt udanej sesji środowej Wall Street miał w czwartek drugą szansę na potwierdzenie wymazania sygnału sprzedaży, czyli na wyraźniejszy powrót nad poziom 2.600 pkt. przez indeks S&P 500. Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został raport z rynku pracy. W ostatnim tygodniu złożono 213 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 220 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła. Pojawił się też indeks Fed z Filadelfii – wyniósł 17 pkt. (oczekiwano wzrostu z 9,1 na 9,4 pkt.). Nie zobaczyliśmy danych o rozpoczętych w grudniu budowach domów oraz pozwoleniach na ich budowę – znowu zawinił częściowy paraliż rządu. To już kolejne dane, które nie są publikowane, bo część federalnych instytucji nie pracuje. To powinno graczy niepokoić, ale nadal nie niepokoiło. Dla Wall Street niewielkie znaczenie mógł mieć publikowany przed sesją raport kwartalny Morgan Stanley Po sesji publikowała wyniki za kwartał jedna spółka ze zbioru FAANG, czyli Netflix. Cena jej akcji rosła. Indeksy giełdowe rozpoczęły sesję od kręcenia się wokół poziomu neutralnego. Wydawało się, że kontra podaży w końcówce sesji środowej powstrzyma zapędy byków, a jednak indeksy ruszyły na północ. Tym razem kontry podaży w końcówce nie było. Wręcz odwrotnie indeksy gwałtownie ruszyły na północ. Indeks S&P 500 zyskał 0,76% potwierdzając przełamanie oporu i likwidację formacji RGR. Pomogły dwie, dość zabawne preteksty. Po pierwsze to, że jak napisał Wall Street Journal Steven Mnuchin, sekretarz skarbu USA, proponuje zniesienie wszystkich karnych ceł na produkty chińskie. To, że w tym samym tekście mówiło się o tym, że sprzeciwia się temu przedstawiciel resortu handlu, Robert Lighthizer, oczywiście gracze pominęli. Poza tym wydaje się skrajnie mało prawdopodobne, żeby Trump na taki ruch się zgodził (utrata twarzy). Pomagało też nieco to, że prezydent Trump nie pozwolił Nancy Pelosi (spikerowi Izby Reprezentantów z Partii Demokratycznej) na służbową podróż zagraniczną twierdząc, że „byłoby lepiej, żeby została w Waszyngtonie i z nim negocjowała". Odebrano to jako zapowiedź końca „zawieszenia" rządu. Co oczywiście też wcale nie musi być prawdą. Wielu graczy twierdzi, że to dziwne zachowanie rynku wynika z mechanicznego naśladowania przez fundusze zachowań indeksów. To najpewniej skończy się tak jak rok wcześniej. GPW rozpoczęła czwartkową sesję podobnie jak rozpoczęły ją inne giełdy europejskie – półprocentowym spadkiem WIG20. Podobnie jak na innych giełdach, gdzie po niecałej godzinie indeksy zaczęły szybko rosnąć, WIG20 wyszedł nad poziom neutralny. Na giełdy najwyraźniej podziałały słowa Michela Barnier'a, głównego negocjatora Unii w sprawie Brexitu, który powiedział, że jeśli Wlk. Brytania przesunie „swoje czerwone linie" (warunki, które muszą być spełnione) to Unia natychmiast zareaguje. I znowu nasz rynek był wyraźnie silniejszy od zagranicznych, gdzie indeksy nadal barwiły się na czerwono. Na GPW widać było przemożną chęć zaatakowania przez WIG20 poziomu 2.380 pkt., który był linią szyi hipotetycznej, rocznej formacji RGR. Przebicie na dużym obrocie tego oporu (on rzeczywiście był duży) utworzyłoby tę formację i byłoby mocnym, technicznym, sygnałem kupna. Jednak przed pobudką w USA europejskie indeksy zaczęły się osuwać, a to zahamowało zapędy naszych byków. Przed rozpoczęciem sesji w USA WIG20 barwił się na czerwono i zakończył sesję spadkiem o 0,22% i oddalił się nieco od oporu. Wczorajsza sesja w USA teoretycznie powinna pomóc dzisiaj obozowi byków w Europie, ale Europejczycy nieco bardziej boją się rozwoju sytuacji w Wlk. Brytanii, a w poniedziałek premier May ma przedstawić swoje pomysły na rozwikłanie tego węzła gordyjskiego. Sesja poprzedza w USA długi weekend, bo w poniedziałek jest Dzień Martina Luthera Kinga i giełdy nie pracują. To wszystko może już dzisiaj zmniejszać nieco aktywność inwestorów.
Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
WIG20 ponownie staje przed szansą wybicia tygodniowego oporu ulokowanego na wysokości 2337, z którym nie może poradzić sobie od grudnia 2018.r. Wczorajsze zamknięcie rynku kasowego wypadło na neutralnych poziomach a największy sukces odniósł sWIG80, który finiszował powyżej grudniowego maksimum i jest na właściwej drodze do wykonania układu typu overbalance. Trwająca obecnie zwyżka jest najmocniejszą korektą od stycznia ubiegłego roku, kiedy to maluchy kończyły prawie dziesięcioprocentowe podbicie. Wskaźniki impetu nie wskazują jeszcze na lokalne przegrzanie zaś poważniejsze poziomy oporu przebiegają ok. 500 punktów powyżej wczorajszego zamknięcia, dlatego też byki z trzeciej linii GPW wciąż mają zielone światło do kontynuacji korekty. Problem z kontynuacją aprecjacji ma natomiast mWIG40, który niepewnie wybija grudniowe szczyty, jednakże jak na razie wsparcia dla tego indeksu są utrzymane zatem klasycznych sygnałów sprzedaży jeszcze nie widać. Ciekawie prezentuje się sytuacja techniczna benchmarku szerokiego rynku, który zbliża się do sierpniowego oporu, wokół którego rozciąga się 50% zniesienia bessy. Optymistycznie wygląda układ tygodniowych świeczek , jakie wykształciły się od początku tego roku i jeżeli dzisiejsze close wypadnie na nie niższym niż wczoraj poziomie, pojawi się kolejna świeca o byczym wydźwięku zachęcająca do kontynuacji korekty wzrostowej. Biorąc pod uwagę wczorajsze wydarzenia na Wall Street oraz poranne notowania jankeskich kontraktów, otwarcie GPW powinno okazać się pozytywne, jednakże nie można zapominać, że S&P500 cały czas przebywa w oporowej strefie zaś charakter trwających od kilku tygodni wzrostów nawiązuje do elliottowskiego zygzaka, który jest strukturą korekcyjną i zapowiadającą ponowienie spadków.
Eksperci Private Wealth Consulting
Pierwsze dwa tygodnie roku to niespotykany, od kilku kwartałów, pokaz siły rynków akcji. Złożyło się na to kilka czynników. Po pierwsze administracja Trumpa, zaniepokojona negatywnym wpływem przedłużających się rozmów handlowych na rynek akcji (kulminacja w grudniu) a w konsekwencji na całą gospodarkę zaczęła bardziej pragmatycznie prowadzić rozmowy z partnerem chińskim co daje szansę na dojście do konsensusu. Po drugie 19 grudnia na posiedzeniu FOMC, FED dość drastycznie zrewidował swoją politykę pieniężną, w konsekwencji czego rynki obniżyły swoje oczekiwania co do wzrostu stóp procentowych - doprowadzając do osłabienia USD. To pomogło rynkowi amerykańskich akcji ale i innym destynacjom, w szczególności rynkom rozwijającym się. Zastrzykiem optymizmu mogłoby być zakończenie government shutdown w USA gdyż presja na politykach narasta. Sprawa government shutdown przestała być tylko polem politycznej gry, ale zaczyna uderzać w zwykłych Amerykanów, co żadnej ze stron nie pomoże zyskać przychylności. Doradca ekonomiczny Białego Domu szacuje, że każdy tydzień government shutdown obniża wzrost gospodarczy o 0,13 pkt. proc. Należy spodziewać się, że na dniach powinniśmy otrzymać jakąś formę porozumienia. Premier Wielkiej Brytanii wygrała głosowanie nad wotum nieufności i ma czas do poniedziałku na przedstawienie planu B. Szukanie kompromisu daje nadzieję, że rozwód UE bez uzgodnionego porozumienia staje się bardzo mało prawdopodobny i albo zmierzamy w stronę łagodnego brexitu w formie unii celnej, albo całkowitego porzucenia pomysłu (z poprzedzającym drugim referendum). Póki rynki nie otrzymają pozytywnego rozstrzygnięcia w tematach powyżej poruszonych to będą poruszały się w trendzie horyzontalnym.